Pisaliśmy niedawno, że wielkie gwiazdy będą występować w LA Lakers i że ekipa ta z miejsca staje się jednym z głównych, obok Miami Heat czy Oklahoma City Thunder, faworytów do mistrzowskiego tytułu.
Na odpowiedź rywala zza miedzy nie trzeba było długo czekać. Los Angeles Clippers doszli do porozumienia z Grantem Hillem, o którego względy zabiegali również "Jeziorowcy". Szczegółów jeszcze nie znamy, ale zapewne będzie to minimum dla weterana.
Ekipa Vinny'ego Del Negro również wygląda na papierze doskonale. Przypomnijmy, że wcześniej kontrakty w klubie podpisali Lamar Odom (więcej o tym transferze tutaj) oraz Jamal Crawford (można dowiedzieć się więcej tu). W klubie pozostali też Chauncey Billups oraz Blake Griffin.
Szykują się nam wręcz kosmiczne derby Los Angeles.
Grant Hill, chociaż ma już 38 lat i najlepszy okres dawno za nim, wciąż powinien wnosić nową jakość w defensywie Clippers i być wartościowym wzmocnieniem z ławki, jak również mentorem dla młodszych graczy. W połowie lat 90. grał w Detroit Pistons i typowano go nawet na następcę Michaela Jordana, ale kontuzje zrujnowały sny Hilla. Mimo to przez wiele lat był wyróżniającym się graczem w NBA.
Tymczasem Los Angeles Lakers, według doniesień, ostro walczą o Dwighta Howarda i kierownictwo klubu właśnie szykuje spotkanie z przedstawicielami Orlando Magic.