Adam Popek: Jak nowa zawodniczka Białej Gwiazdy czuje się w Krakowie?
Katarzyna Suknarowska: Bardzo dobrze. Póki co na zajęciach można dostrzec małe grono osób, w związku z czym wykonywana praca ma charakter raczej indywidualny, ale ja nie odbieram tego jako dyskomfortu. Wszystko jest w porządku.
Ciężko znosisz treningi siłowe?
- Jakoś żyję (śmiech). Już długo trenuję, więc daję radę.
Jakie cele towarzyszą ci po tej przeprowadzce pod Wawel?
- Mam nadzieję, że będę mogła pomóc drużynie podczas rywalizacji o punkty i tym samym upragnione trofea. Bez wątpienia dam z siebie wszystko, by udowodnić swoją przydatność, a reszta czynników zależy już od sztabu szkoleniowego.
Nie da się ukryć, że dla ciebie podpisanie kontraktu z mistrzem Polski to sportowy awans w karierze.
- Oczywiście. Traktuję ten krok jako duże wyróżnienie, ponieważ Wisła ma ogromną historię i za każdym razem chce pisać jej nowy rozdział. Mam tu na myśli wysokie aspiracje, które rok rocznie towarzyszą temu klubowi. Po cichu liczę, że przyczynie się do następnych osiągnięć.
Zdajesz sobie jednak sprawę, iż napotkasz dużą konkurencję o miejsce w składzie?
- Tak. Na mojej pozycji są Paulina Pawlak i Hiszpanka, Cristina Ouvina. Bez wątpienia prezentują one europejski poziom. Z Pauliną zresztą wielokrotnie spotykałam się na boisku, więc mam świadomość jaki potencjał w niej drzemie. W przypadku tej drugiej póki co nie zabieram specjalnie głosu, ponieważ nie widziałam jej jeszcze podczas gry. Ta okazja nadarzy się dopiero niebawem.
Na ile trudno jest wam przystosować się do obecnej sytuacji, gdzie w hali zjawia się zaledwie kilka dziewczyn, a zajęcia w komplecie wystartują de facto od przyszłego miesiąca?
- Nasz pierwszy mecz ligowy wypada 30 września, więc po dołączeniu reszty zawodniczek wbrew pozorom znajdziemy trochę czasu, by wspólnie podziałać. Zawsze było tak, że koszykarki zza granicy przyjeżdżały później, ale spokojnie. Każda ma pojęcie o koszykówce, w trakcie wakacji realizowała indywidualny program ćwiczeniowy i nie można traktować tego w takich kategoriach, że spotkają się kompletni nowicjusze. W przeciągu paru tygodni jesteśmy w stanie się wzajemnie poznać, tym bardziej, że w planach mamy liczne sparingi.
Chodzi o dwa międzynarodowe turnieje towarzyskie oraz potyczkę ze słowackim Ruzomberokiem?
- Dokładnie. Całość powinna pomóc w osiągnięciu optymalnej dyspozycji i mówię tu o kolektywie. Takie sprawdziany są niezbędne przed walką o stawkę. A gdy dodamy do tego cykl przygotowawczy realizowany w naszej hali, to jestem dobrej myśli.
Ty też rozumiem wcześniej podejmowałaś jakiś wysiłek dla podtrzymania formy?
- Pewnie. Typowych wakacji miałam może około dwa tygodnie. W pozostałym okresie biegałam, chodziłam na siłownię i starałam się też oddać w międzyczasie trochę rzutów, żeby "czuć" piłkę.
Terminarz Ford Germaz Ekstraklasy ułożył się o tyle dobrze, że na inaugurację przyjdzie wam zmierzyć się z beniaminkiem, AZS-em Rzeszów. Nie powinno być chyba problemów z odniesieniem zwycięstwa?
- Nie powinno być, choć zawsze trzeba utrzymać odpowiednią koncentrację. Sport potrafi zaskakiwać