Szczypta Curry w Brooklyn Nets?

Brooklyn Nets, w przeciągu jednego lata, z ligowego przeciętniaka przeobrazili się w organizacje szastającą pieniędzmi na lewo i prawo.

Bartłomiej Berbeć
Bartłomiej Berbeć

Kierownictwo klubu nie oszczędza środków finansowych, aby przekonać do siebie kibiców w debiutanckim sezonie w Barclays Center. Nets grubo przekroczyli już granicę podatku od luksusu, ale, jak widać, wcale nie mają dosyć.

O ile wcześniejsze transfery, w wyniku których nad rzekę Hudson przywędrował Joe Johnson czy przedłużenie kontraktów z Krisem Humphriesem czy Geraldem Wallacem można oceniać pozytywnie, o tyle ten ruch może zaszokować wielu ekspertów.

Otóż na treningach z zespołem przebywa nie kto inny, a Eddy Curry, świeżo upieczony mistrz NBA z Miami Heat. Problem w tym, że jego wkład w sukcesy klubu był mierny, koszykarz przez większość kariery borykał się z otyłością, miał również problemy z sercem, a jego tusza wielokrotnie bywała przedmiotem żartów innych sportowców. W prestiżowym, organizowanym przez serwis ESPN rankingu pięciuset najlepszych koszykarzy w NBA Curry zajął...ostatnie miejsce.

Trudno przypuszczać, aby Curry mógł być znaczącym wzmocnieniem drużyny, która ma walczyć o coś więcej, niż o fazę play-off.

Toczy się również walka o miejsce rezerwowego niskiego skrzydłowego w Nets. Największą szansę miał Donte Greene, ale uległ poważnej kontuzji kostki i będzie potrzebował operacji. Wedle doniesień, klub ma w związku z tym przyjrzeć się Joshowi Childressowi, Samowi Youngowi oraz Damionowi Jonesowi.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×