Bogdan Pamuła (drugi trener Stali Stalowa Wola): - Przegraliśmy po niezłym spotkaniu. Uważam, że widowisko było ciekawe. Trochę zaskoczyli nas zielonogórzanie swoją spokojną grą. My byliśmy przygotowani na mocniejszą rywalizację. Postawiliśmy im wyższe wymagania i z tego też się cieszę. Brakło nam zmienników i w końcówce troszkę zdrowia. Myślę, że Zastal wygrał zasłużenie i jest zdecydowanie mocniejszym zespołem. Drużyna zielonogórska na pewno jest bardziej poukładana od Stali. Przede wszystkim ekipie Zastalu mogę pozazdrościć szerokiego składu i możliwości wyszukania zawodników podczas meczu. W Stalowej Woli nie ma żadnej zmiany szkoleniowca. Trener Kaczmarski w tej chwili jest chory, ja go zastępuję. Myślę, że za 1-2 tygodnie powróci do zespołu.
Tadeusz Aleksandrowicz (szkoleniowiec Wiecko Zastalu Zielona Góra): - Drużyna przyjezdna na początku spotkania postawiła bardzo ciężkie warunki. Ja przed meczem powiedziałem, że "Stalówka" do Zielonej Góry jechała potrójnie zmotywowana. Bo raz, że w pierwszej rundzie stalowowolanie we własnej hali wysoko z nami przegrali i chcieli się zrewanżować. Po drugie do starcia z liderem zawsze podchodzi się z jakąś większą adrenaliną. A po trzecie, Stal walczy o każde punkty, które przybliżą ją do czołowej ósemki. Te aspekty się nałożyły, drużyna gości spodziewała się twardej mocnej gry i z takimi też nastawieniami wyszła na plac boju. A my właśnie na początku potyczki nie graliśmy aż tak twardo i dobrze w obronie. Dopiero później zaczęliśmy trochę intensywniej grać. Nasi rywale opadli sił, a my wykazaliśmy się pewną klasą. W odpowiednim momencie zaczęliśmy trafiać "trójki", włączyliśmy czwarty bieg, nawet piąty i udało się wygrać. Naprawdę w tym meczu mogło być różnie. Gdyby Stal miała szerszy skład, zaczęła trafiać przez ręce, mogłaby dotrwać do końca.