Powodów, dla których spośród otrzymanych ofert Jarosław Mokros wybrał właśnie tą drużynę jest wiele. - Start Gdynia jest dla mnie najlepszym zespołem na chwilę obecną. Po pierwsze jest tu wspaniały sztab szkoleniowy, zaczynając od głównego szkoleniowca Davida Dedka, aż po samego fizjoterapeutę. Każdy jest bardzo mocno zaangażowany w swoją pracę. W tym klubie aż chce się ciężko trenować. Kolejnym argumentem dlaczego wybrałem Start jest trener od przygotowania fizycznego, który pomimo młodego wieku ma szeroką wiedzę i wspaniale przygotowuje zawodników pod kątem fizycznym. Trzeci argument to taki, że ten klub jest dla mnie szansą na zrobienie kroku w przód. Chcę dać z siebie jak najwięcej, udowodnić, że jestem wartościowym i potrzebnym graczem – tłumaczył nowy zawodnik Startu.
W szeregi Startu wraz z nim z byłego, nieistniejącego w tej chwili klubu warszawskiej Politechniki przeszło kilku innych zawodników - Sebastian Kowalczyk, Maciej Kucharek, Patryk Pełka. Jednak jak twierdzi skrzydłowy, to nie był główny powód, którym kierował się przy wyborze swojej nowej drużyny. - Było dużo ważniejszych czynników, dla których zdecydowałem się na Start. Nie ukrywam jednak, że bardzo się cieszę z tego, iż dalej będę miał w drużynie starych kolegów z Warszawy - powiedział skrzydłowy.
W przedsezonowych przygotowaniach beniaminek TBL wziął udział w dwóch turniejach. W XVII Turnieju o Puchar Prezydenta Miasta Słupska gdynianie zwyciężyli AZS Koszalin 92:87 i ulegli Enerdze Czarnym Słupsk 61:79. Z kolei w toruńskim Memoriale im. Wojciecha Michniewicza przegrali swój pojedynek z drużyną Jeziora Tarnobrzeg 68:83, SIDEnu Toruń 66:70, a minimalnie wygrali z Astorią Bydgoszcz 69:67. Przed kilkoma dniami zawodnicy Startu zmierzyli się z Kotwicą Kołobrzeg. Gdynianie przegrali 58:73. - Uważam, że oprócz turnieju w Toruniu, nasze występy nie były złe. Mamy bardzo duże problemy kadrowe i nie możemy nawet trenować 5 na 5. Z reguły graliśmy 6-oma, 9-oma zawodnikami. Najważniejsze jest to, że w każdym meczu dajemy z siebie wszystko i to jest to czego oczekuje od nas trener. Robimy jeszcze masę błędów, ale powoli się zgrywamy ze sobą i z każdym meczem będziemy grali lepiej - zapewnił 22-latek.
Zawodnik zapytany o cele na nadchodzący sezon, nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi. - Ciężko ocenić w tej chwili nasze możliwości. Nie mamy jeszcze kompletu zawodników, ale na początek będziemy się starać o play-offy. Uważam, że każdy zespół w tej lidze może być groźny. To będzie zależeć od wielu czynników, ale na pewno jednymi z najgroźniejszych mogą być: Stelmet Zielona Góra, Turów, Asseco, Anwil - ocenił zawodnik.
Były klub zawodnika, AZS Politechnika Warszawa zniknął z koszykarskiej mapy Polski. Mokros niechętnie jednak mówi o problemach stołecznej drużyny. - Nie chcę się wypowiadać na temat tego klubu. Na pewno nikomu nie polecę gry w stolicy. Straciłem tam przede wszystkim zdrowie oraz sporo pieniędzy. Zamknąłem już ten rozdział w swoim życiu i nie mam zamiaru do niego wracać. Traktuję to jako doświadczenie i nauczkę na przyszłość - zakończył.
Jarosław Mokros: Nikomu nie polecę gry w stolicy
Po niemiłych doświadczeniach w okresie gry w Politechnice Warszawa, Mokros wybrał drużynę Startu Gdynia. Zawodnik ocenił m.in. efekt dotychczasowych przygotowań beniaminka do rozgrywek ligowych.
Źródło artykułu: