Bartłomiej Szczepaniak: Spełniliśmy życzenie kibiców

Dla fanów Spójni Stargard Szczeciński, ze względu na historię tych rywalizacji, mecze ze Śląskiem Wrocław mają szczególny charakter.

Wiele osób skazywało Spójnię Stargard Szczeciński w starciu z WKS-em Śląsk Wrocław na pożarcie. Potwierdzać tą tezę miała porażka w Brzegu Dolnym w jednej z przedsezonowych gier. W inny los swojej drużyny wierzył Bartłomiej Szczepaniak.

- Przyjechaliśmy, tak jak obiecywaliśmy, bardzo zdeterminowani z wolą walki i chęcią wygranej. Okazało się, że spełniliśmy to życzenie kibiców - powiedział w rozmowie ze Sportowefakty.pl. - Dlaczego mamy być zaskoczeni? Jesteśmy zawodowcami i do każdego meczu przygotowujemy się, jako zwycięscy. Tutaj nie ma żadnego zaskoczenia. Śląsk jest marką, ale też zespołem, który można pokonać. To udowodniliśmy i śmiało możemy powiedzieć, że w tym meczu byliśmy lepszym zespołem - kontynuował zapytany, czy wygrana na terenie faworyta go zaskoczyła.

Spójnia nie miała wielkich wahań formy. Owszem, straciła trzynastopunktową przewagę, lecz w starciu z wymagającym rywalem nietrudno o kilka nieudanych akcji. Co jednak może cieszyć fanów stargardzkiej drużyny to fakt, że ich zespół zdołał się odbudować, mimo że w czwartej kwarcie przez moment musiał odrabiać straty. - Wydaje mi się, że zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Nie był to mecz jednostronny, który podobał się publiczności. Walka o zwycięstwo toczyła się do samego końca. Cieszy, że w samej końcówce przechyliliśmy szalę na naszą korzyść - ocenił Szczepaniak.

Powrót na prowadzenie i odparcie kolejnych ataków było dla przyjezdnych tym trudniejsze, że parkiet przez nadmierną ilość przewinień opuściło czterech graczy w tym trzech wysokich. Spowodowało to konieczność postawienia na czwórkę obwodową, co jednak miało swoje plusy. - Nie było łatwo, ale zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Nie poddaliśmy się do samego końca. Śląsk miał pięć przewinień i musiał faulować, żeby wrócić do gry. Trafialiśmy osobiste i dowieźliśmy korzystny rezultat - skomentował skrzydłowy Spójni.

Jak zapewnił nasz rozmówca na świętowanie sukcesu nie ma zbyt wiele czasu. Już w środę zespół z Pomorza Zachodniego czeka mecz z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski. - Tylko powrót do Stargardu będzie szansą na chwilę radości. Od niedzieli zaczynamy przygotowania do kolejnego meczu. Może nie od treningu, bo wiadomo, że dostaniemy dzień wolny, ale mentalnie trzeba się przygotować - zakończył.

Komentarze (0)