Bartosz Półrolniczak: Po raz kolejny wracasz do Tarnobrzega, jakie czynniki się na to złożyły?
Daniel Wall: To bardzo długa historia (śmiech). Krótko jednak mówiąc, miałem pewne zawirowania w tym roku w okresie przygotowawczym. Znalazła się oferta z Jeziora, pogadaliśmy i doszliśmy do porozumienia i dlatego z niej skorzystałem.
Była jakaś szansa by zostać w Polpharmie?
-
Nie, nie było takiego tematu. Nie prowadziliśmy żadnych rozmów.
Kontaktowałeś się z kimś przed podpisaniem tu kontraktu?
-
Nie, raczej się z nikim specjalnie nie kontaktowałem, wiem czego się spodziewać i to była moja decyzja.
Znajomość tarnobrzeskich realiów była pomocna przy podjęciu decyzji?
-
Na pewno tak. Grałem tu już, znam sporo ludzi i sam klub, więc wiem na co mogę tu liczyć.
Pojawiały się po sezonie jakieś oferty?
-
Tak, były prowadzone pewne rozmowy. Ale nie ma sensu do tego wracać, jestem graczem Jeziora i to jest najważniejsze.
Ostatni sezon dla twojej drużyny nie był udany, a jaki był dla ciebie?
-
Szczerze mówiąc dla mnie to też był przeciętny sezon. Nic wielkiego się nie wydarzyło, więc nie zaliczam tego sezonu do udanych.
Długo byłeś bez klubu, jak z twoim przygotowaniem do sezonu?
-
No na pewno nie leżałem do góry brzuchem. Biegałem z psem po lesie, chodziłem na siłownię. Nie da się jednak ukryć, że to nie oddaje tego, co dzieje się na normalnych treningach koszykarskich i sporo pracy przede mną, żeby wrócić do dobrej formy.
Ile tego czasu jest ci potrzebne by nadrobić zaległości i lepiej się poznać z zespołem?
-
Ja myślę, że za trzy tygodnie wszystko powinno być już w najlepszym porządku.
Jak oceniasz ten skład który został tu skompletowany?
-
Drużyna jest ciekawa, fajnie zbudowana. Chłopaki pasują do siebie charakterami i jest świetna atmosfera. Każdy mocno pracuje na treningach i nikt nikogo nie oszczędza. Jest spora rywalizacja. Fajny team się szykuje i co za tym idzie mam nadzieję, fajny sezon.
Wiesz czego trener od ciebie oczekuje?
-
Tak, odbyliśmy już rozmowę na ten temat. Wiem co mogę dać i czego trener ode mnie wymaga. Mam już jakiś zarys tego, jak będzie wyglądała nasza gra i moja rola w tym zespole.
Sezon zaczęliście świetnie, pokonaliście faworyta.
-
Zostaje się nam tylko cieszyć. Chcieliśmy na pewno dobrze wejść w ligę. Sam mecz był dramatyczny, ale głównie dzięki nam. Mogliśmy wygrać wyżej i bez takich nerwów. Przez własną głupotę zeszliśmy na ten jeden punkt ale szczęście było przy nas. Bardzo fajnie, że wygraliśmy ale koncentrujemy się już na tym co przed nami.
Ta nerwowa końcówka to też dobra okazja by nabrać doświadczenia.
-
Dokładnie, trzeba przeanalizować te ostatnie trzy minuty i wyciągnąć wnioski. Wypracowaliśmy sobie siedem punktów przewagi i nie potrafiliśmy tego utrzymać do końca, to się nie może powtórzyć.
Żeby nie zmarnować tej wygranej w Koszalinie teraz trzeba pokonać Kotwicę. Podchodzicie jakoś specjalnie do tego meczu?
-
No jasne, że trzeba wygrać. Ostatni mecz na pewno nas cieszy, ale już trzeba o tym zapomnieć i robić swoje. W sobotę wyjdziemy na parkiet by wygrać kolejne spotkanie.
Macie już jakiś plan na ten mecz, wiecie coś o rywalach?
-
Póki co mieliśmy pierwsze zajęcia po powrocie z Koszalina. Jakieś konkretne przygotowania pod Kotwicę zaczniemy chyba od środy, póki co mamy normalne zajęcia.
Znów zagrasz dla kibiców, dla których przez wiele lat byłeś ulubieńcem, czekasz jakoś specjalnie na ten mecz?
-
No jasne, zawsze fanie grało mi się w koszulce tarnobrzeskiej drużyny, na tej hali i przed tą publicznością. Na pewno w sobotę to będzie dla mnie fajne uczucie.
Co chciałbyś z tą drużyna osiągnąć?
-
Awans do play off byłyby sukcesem, i chcemy to osiągnąć. Będziemy walczyć w każdym meczu by ten cel zrealizować.
A indywidualnie stawiasz przed sobą jakieś wyzwanie?
-
Chciałbym pomagać drużynie, wykorzystać jak najlepiej wszystkie swoje umiejętności. Na pewno będę twardo walczył i bił się na deskach o zbiórki.