Nie zamierzam z niczego rezygnować - rozmowa z Agnieszką Kułagą, zawodniczką KK ROW Rybnik

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Gra w koszykówkę, a jednocześnie pomaga ludziom będąc... dietetykiem. Przemierza setki kilometrów na linii Rybnik - Tarnów, ale z niczego nie zamierza rezygnować. Taka jest Agnieszka Kułaga.

Krzysztof Kaczmarczyk: Najważniejszym pytaniem na dzień dzisiejszy, tj. sobotę, jest stan zdrowia twojego łokcia? Jest szansa, że zagrasz w meczu z CCC Polkowice?

Agnieszka Kułaga: Na pewno wyjdę na rozgrzewkę i spróbuję czy dam radę chociaż podawać piłkę. Jeżeli będę w stanie swoją grą pomóc w jakikolwiek sposób drużynie, a nie jej przeszkodzić, to zagram na pewno! Rywal, czyli drużyna CCC, to rywal absolutnie topowy jak na polską ligę. Jak oceniasz szanse swojej drużyny na dobry wynik w Polkowicach i co będzie można uznać za taki dobry wynik?

- Zespół z Polkowic od lat jest w czołówce naszej ligi. W obecnym sezonie skład drużyny wydaje się być jeszcze silniejszy, w porównaniu z poprzednimi latami. My do meczu musimy podejść jednak tak, jak do każdego innego, czyli z myślą o zwycięstwie. Grając w tym sezonie przeciwko CCC to możliwość rywalizacji z jedną z najlepszych rozgrywających w Europie, czyli Laią Palau. Myślisz, że właśnie ona jest największą bronią polkowickiego zespołu?

- Tak właśnie uważam. Palau to zawodniczka bardzo doświadczona. Dobrze czyta grę i myślę, że od jakości jej gry w dużej mierze zależy wynik, jaki w tym sezonie osiągnie zespół z Polkowic. W Polkowicach faworytem nie będziecie, a dodatkowo zagracie bez Magdy Skorek. Dla Ciebie oznacza to tyle - o ile oczywiście zagrasz - że kilka minut spędzisz z pewnością na pozycji numer dwa, czyli rzucającego obrońcy. To dla Ciebie jakiś problem?

- Już w pierwszych dwóch meczach dużo grałyśmy na dwie "jedynki". Nie jest to dla mnie nowa sytuacja, gdyż jest to kolejny sezon, w którym doświadczam grania na dwóch pozycjach. Uważam nawet, że częste granie na dwie typowe rozgrywające jest z korzyścią dla drużyny. Początek sezonu dla was to jedno zwycięstwo i jedna porażka. Co zadecydowało o tym, że nie udało się wygrać meczu z Energą Toruń? Rywal tego dnia był zdecydowanie poza zasięgiem?

- Nie powiem nic nowego w kontekście tego meczu, gdyż zawiodła po prostu nasza defensywa. Uważam, że zespół z Torunia jest zdecydowanie w naszym zasięgu. Na starcie rozgrywek nie macie lekko, bowiem mierzycie się z całą ligową czołówką. Gdy dodamy do tego kilka urazów czy wyjazd amerykańskiej rzucającej to start w nowy sezon nie jest łatwy.

- Dokładnie tak jest. Początek sezonu jest dla nas trudny praktycznie pod każdym względem. Pozostaje nam grać i jak najszybciej odbić się od wszystkich problemów, pozostawiając je daleko za nami. Przed sezonem zdecydowałaś się na grę w KK ROW Rybnik. Czym kierowałaś się w wyborze tej właśnie drużyny?

- Było wiele czynników, które zaważyły na takiej, a nie innej decyzji. Na pewno nie bez znaczenia był poprzedni sezon w wykonaniu tego zespołu. Dodatkowo są fajne plany na przyszłość, super atmosfera panująca na trybunach oraz miasto i jego lokalizacja. Bieżące rozgrywki są twoimi czwartymi na parkietach Ford Germaz Ekstraklasy. Jednocześnie zespół z Rybnika jest twoim czwartym w tym czasie. Tak częste zmiany są dobre dla zawodnika?

- Szczerze mówiąc jestem osobą, która przywiązuje się do miejsc, w których żyję. Dlatego też ciągłe przeprowadzki nie są dla mnie ani ekscytujące, ani przyjemne. Mam nadzieję, że przygoda z Rybnikiem przetrwa więcej, niż jeden sezon. (śmiech) Poprzedniego sezonu nie dograłaś do końca, gdyż w Artego Bydgoszcz rozwiązali z Tobą umowę jeszcze w trakcie rozgrywek. Co w twojej opinii zadecydowało o takiej decyzji?

- Mamy nowy sezon. Wszystko, co mam do zarzucenia działaczom z Bydgoszczy pozostawiam dla siebie. Jedyne co mogę powiedzieć to fakt, że ze swojej strony zachowała się w stosunku do klubu do samego końca fair. Jesteś jedną z tych koszykarek, które oprócz gry zajmują się jeszcze czymś innym. Działasz bowiem jako "Dobry Dietetyk". To oznacza, że jesteś najlepiej odżywiającą się zawodniczką w lidze?

- Już od dłuższego czasu przykładam ogromną wagę do wartościowego odżywiania. Wynika to chyba bardziej z pasji i zainteresowań, niż z samego faktu, jaki zawód wykonuję. Po powrocie z USA skończyłam studia na kierunku dietetyka i żywienie człowieka, a stąd był już tylko krok do otworzenia gabinetu. Moja działalność nie jest związana jedynie z dietetyką i odchudzaniem ludzi, ale również z treningiem personalnym i niedługo Cross Fitem. Na czym zatem dokładnie polega twoja praca?

- Generalnie pomagam ludziom z bardzo różnymi problemami związanymi z żywieniem. Najwięcej przypadków są to oczywiście osoby chcące zrzucić zbędne kilogramy, ale do gabinetu przychodzą również osoby pragnące przytyć, osoby cierpiące na różnego rodzaju choroby metaboliczne, profesjonalni sportowcy szukający zoptymalizowanego programu żywienia, kobiety w ciąży czy ostatnio coraz więcej dzieci. Przy układaniu kompleksowych programów żywienia korzystam z najlepszego moim zdaniem programu dostępnego w Polsce, czyli "Dobrego Dietetyka". Swój gabinet masz w Tarnowie, ale już niedługo zamierzasz podobny otworzyć też w Rybniku. Przy zawodowej grze w koszykówkę masz jeszcze czas na podróże wzdłuż południowej Polski na linii Rybnik - Tarnów?

Trasę Rybnik - Tarnów pokonuję w dwie godziny, także z przemieszczaniem nie mam raczej problemów. Jak to mawiają, coś za coś. To, co robię, sprawia mi ogromną przyjemność i nie mam zamiaru rezygnować ani z koszykówki, ani z prowadzenia gabinetów.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)