Koszykarki z Rybnika zgodnie z przedmeczowymi zapowiedziami przystąpiły do meczu z polkowiczankami bez kontuzjowanej Magdaleny Skorek, która cały mecz przesiedziała w dresie na ławce rezerwowych. Ostatecznie sztabowi medycznemu gości udało się postawić na nogi Agnieszkę Kułagę i dzielna rozgrywająca wyszła na parkiet, aby pomóc swoim koleżankom.
Mimo tych problemów początek zawodów dla drużyny Kazimierza Mikołajca był wręcz rewelacyjny. Koszykarkom z Rybnika niesamowicie siedziały "trójki". W elemencie tym brylowały Magdalena Radwan oraz Natalija Trofimowa, które co chwilę dziurawiły kosz polkowiczanek. Dzięki celnym rzutom zza linii 6,75 m przyjezdne szybko uwidoczniły swoją przewagę i po kilku minutach wyszły na bardzo wysokie prowadzenie 18:5! Natomiast polkowiczanki wyglądały jak zagubione dzieci we mgle i praktycznie nie miały żadnego pomysłu na zastopowanie ROW-u w ataku. Dopiero po kilku minutach miejscowe odzyskały swój rytm, a sygnał do ataku dała kapitan zespołu, Agnieszka Majewska. Wysoka podkoszowa CCC trafiła daleki rzut dystansowy i od tego momentu "ruszyła" wynik na korzyść swojego teamu. Za przykładem Majewskiej poszły jej koleżanki z drużyny, które również zaczęły punktować i dzięki temu Pomarańczowe zmniejszyły deficyt do rybniczanek. Po dziesięciu minutach na tablicy widniał wynik 13:18.
Od startu drugiej kwarty podopieczne Jaceka Winnickiego zdecydowanie rzuciły się na swoje przeciwniczki. Po szybkich trzech akcjach Lai Palau, Magdaleny Leciejewskiej oraz Majewskiej gospodynie wyszły na pierwsze prowadzenie w meczu (19:18). Rybniczanki zatraciły gdzieś swoją pewność rzutową. Na dodatek zawodniczki CCC zaczęły bronić na całym boisku z czym ROW za bardzo nie mógł sobie poradzić. Agresywną obroną, koszykarki z Dolnego Śląska zaczęły wymuszać błędy na rywalkach, po czym same konstruowały skuteczne akcje w ofensywie. W ataku Pomarańczowych dobrze prezentowały się Belinda Snell oraz wspomniana Palau. Tymczasem w szeregach rybniczanek starała się ile mogła Marcedes Walker, ale silna Amerykanka jeśli tylko miała piłkę była podwajana przez miejscowe i przez to było jej trudno trafić do kosza. Z biegiem czasu zawodniczki CCC opanowały sytuację na boisku i po pierwszej połowie prowadziły pięcioma oczkami.
Dwie ostatnie ćwiartki należały zdecydowanie do koszykarek w pomarańczowych strojach. Punkty rozkładały się równomiernie na kilka zawodniczek i z minuty na minutę polkowiczanki powiększały swoją przewagę. Najefektowniejszą akcję CCC zaprezentowało w połowie trzeciej kwarty. Palau popisała się świetnym passem do Magdaleny Leciejewskiej. Zdezorientowane rywalki za bardzo nie wiedziały o co chodzi, a wyprowadzona na dogodną pozycję Lecia nie miała problemów z umieszczeniem piłki w koszu.
W ostatnich dziesięciu minutach coach Jacek Winnicki dał pograć wszystkim swoim koszykarkom. Na parkiecie pojawiły się młode zawodniczki na czele z Justyną Hołtyn oraz Karoliną Puss, a spotkanie spokojnie dobiegło pod dyktando CCC przy radośnie wiwatującej miejscowej publiczności.
Mecz ostatecznie zakończył się wygraną CCC Polkowice 73:49.
- Do przerwy w miarę się jakoś trzymaliśmy. Druga połowa w naszym wykonaniu była natomiast dużo słabsza i mecz skończył się naszą wysoką porażką - podsumował w jednym lakonicznym zdaniu spotkanie opiekun ROW-u, Kazimierz Mikołajec.
- Na początku meczu było widać naszą nerwowość, jednak po kilku minutach opanowaliśmy grę i zaczęliśmy budować swoją przewagę - powiedział na gorąco po sobotnich zawodach trener CCC, Jacek Winnicki.
CCC Polkowice - KK ROW Rybnik 73:49 (13:18, 19:9, 21:12, 20:10)
CCC: Laia Palau 14, Belinda Snell 12, Agnieszka Majewska 10, Walerija Musina 9, Magdalena Leciejewska 8, Walerija Bereżyńska 7, Dominika Owczarzak 5, Dorota Mistygacz 5, Justyna Hołtyn 2, Karolina Puss 1.
ROW: Leah Metcalf 11, Aleksandra Chomać 10, Mercedes Walker 8, Magdalena Radwan 6, Agnieszka Kułaga 5, Natalija Trofimowa 5, Aldona Morawiec 4, Martyna Stelmach 0, Katarzyna Gawor 0.