Jego podopieczni pokonali na wyjeździe po dogrywce BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 90:82. - Przez ten okres kilku dni zdążyłem wprowadzić tylko drobne korekty bazując na tym, co zrobili poprzedni trenerzy. Wpłynąłem jakby bardziej motywacyjnie na zawodników, bo wierzyłem, że ten zespół ma potencjał. Przychodząc do Przemyśla powiedziałem chłopakom, że przychodzę po to żeby walczyć i zostawiać serce na parkiecie - mówi Mariusz Zamirski.
Gracze Polonii dokonali rzeczy rzadko spotykanej. W ostatniej kwarcie meczu odrobili 17 punktów straty do rywali i doprowadzili do dogrywki. - Zrobiliśmy lekkie korekty w składzie. W ostrowskim zespole za faule spadli dwaj podstawowi gracze. Świetna obrona sprawiła, że gospodarzom zaczęły drżeć ręce przy rzutach. Zabrakło chyba im takiego zawodnika, który wziąłby ciężar gry na siebie. Mogliśmy nawet to spotkanie rozstrzygnąć bez dogrywki. Żałuję ostatniego rzutu Tomka Przewrockiego, ale chłopak ledwo żył i można mu to wybaczyć - mówi szkoleniowiec przemyskiej drużyny.
Razem z nim do Budimpexu Polonii trafił Haran Shifman. W meczu przeciwko BM Slam Stali spędził na boisku 12 minut i zdobył 4 punkty. - Podobnie jak ja zaczął pracę z zespołem od środy. Jeszcze nie do końca udało nam się wprowadzić tego zawodnika - mówi Zamirski.