Hosley to gracz kompletny - rozmowa z Marcinem Stefańskim, zawodnikiem Trefla Sopot

Już w najbliższą sobotę Stelmet Zielona Góra podejmie Trefl Sopot. Marcin Stefański przewiduje, że jego drużynę czeka niezwykle trudne zadanie.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Karol Wasiek: Taki mecz, jaki zagraliście w poniedziałek przeciwko Kotwicy, to jest chyba taki mecz idealny w waszym wykonaniu, czy stać was może na coś więcej?

Marcin Stefański: Inaczej, chcieliśmy po tym meczu z Koszalinem zapomnieć o tej porażce, zagrać jak najlepsze spotkanie, no i udało się. Zagraliśmy dobrą obronę, z tego mieliśmy dużo szybkich ataków, trafialiśmy z dystansu, mieliśmy zbiórkę w ataku, także myślę, że to cieszy. Nie popełniliśmy tego błędu, co w Koszalinie, kiedy wygrywaliśmy dużą różnicą, daliśmy przeciwnikowi odrobić straty, więc myślę, że jakieś wnioski wyciągnęliśmy z tego. Ale mówię, już jest po meczu, teraz czeka nas trudne spotkanie w Zielonej Górze, więc na tym będziemy się koncentrować, aczkolwiek cieszy na pewno zwycięstwo.

Powiedz, z tego, co wiem, to trener był bardzo mocno zdenerwowany na was po tej porażce w Koszalinie i mając dziewięć dni przerwy pomiędzy meczami, ani jednego dnia nie mieliście wolnego?

- Tak, nie mieliśmy. Trenowaliśmy ciężko, tak, jak zawsze. W każdym bądź razie ciężko trenowaliśmy, nie mieliśmy tego dnia wolnego, koncentrowaliśmy się na tych elementach, które zawodziły i myślę, że na pewno w meczu z Kotwicą wyglądało to znaczenie lepiej.

Na co trener był najbardziej zdenerwowany po meczu z Koszalinem?

- Na to, że tak naprawdę kontrolowaliśmy to spotkanie, a po prostu w drugiej kwarcie, przy dużej przewadze daliśmy po prostu wrócić przeciwnikowi do meczu, co nie jest dobre, szczególnie gdy gra się na wyjeździe. Myślę, że o to najbardziej. Dużo punktów nam też uciekło akurat w tym meczu. Jeszcze tym bardziej, że Koszalin wygrał z Gdynią, to też tak boli, że jednak ten mecz mogliśmy wygrać.

Analizowaliście problem przestojów w waszej grze? Nie w meczu z Kotwicą, ale w tych poprzednich, nawet ze Startem Gdynia.

- Tak, czasami tak jest jednak, że jak wygrywasz dużą przewagą, tak było z Polpharmą, czy ze Startem, czy nawet z Koszalinem, gdzie mieliśmy tą dużą przewagę i są te przestoje i po prostu nie możemy sobie pozwolić na brak koncentracji, musimy jednak się skupić na tym, że mecz trwa 40 minut, a nie do momentu kiedy wygrywamy piętnastoma czy dwudziestoma punktami i później spuszczamy z tonu. Trzeba po prostu cały mecz jakby grać agresywnie.

Co takiego wkrada się w organizmy ludzkie, że człowiek nagle traci koncentrację? Mając 15 punktów przewagi spokojnie powinien kontrolować spotkanie, a jednak, praktycznie w 3 minuty traci całą przewagę. Oczywiście to nie jest, że tylko wy tak tracicie, ale większość drużyn, nawet w Eurolidze ostatnio Khimki Moskwa, prowadząc piętnastoma punktami, w 3 minuty straciły przewagę z Realem Madryt.

- Ciężko tak naprawdę wytłumaczyć to tak jednym zdaniem, ale na pewno człowiek łapie jakieś takie rozprężenie, nie koncentruje się na obronie ataku, czasami się koncentruje tylko na ataku, bo już przecież wygrywamy taka ilością punktów, a po prostu też trzeba zrobić dobrą pracę i w obronie i po prostu koncentrować się też na tym i na tym, a nie tylko po prostu na jakby graniu tylko w ataku.

Powiedz, wracając jeszcze do twojego występu w meczu z Kotwicą, to możesz być z siebie zadowolony, bo zagrałeś bardzo wszechstronnie, bo zdobyłeś 5 punktów, miałeś 7 zbiórek i 6 asyst.

- Na pewno cieszy to, że gram, że trener dał mi szansę i że w jakiś sposób próbuję to wykorzystać. Swoją jakąś tam agresywnością i poświęceniem próbuje sobie wywalczyć te minuty na parkiecie.

Tylko, że trzy następne mecze już takie łatwe chyba nie będą, bo zmierzycie się po kolei ze Stelmetem Zielona Góra, Turowem Zgorzelec i Galatasaray Stambuł i to na pewno będzie dla was duże wyzwanie.

- To są na pewno 3 ciężkie mecze, bo i na wyjeździe z Zieloną Górą i u siebie z Turowem i u siebie z Galatasaray Stambuł to umówmy się, no to są już wyższa półka. Każdy z tych nawet polskich zespołów to jest wyższa półka. A tak, jak mówię, koncentrujemy się na tej Zielonej Górze i tam jedziemy teraz i chcemy powalczyć i zagrać jak najlepsze spotkanie.

A miałeś okazję już oglądać Quintona Hosley’a w akcji?

- Jeszcze nie, ale mam nagrany mecz, także sobie dzisiaj zobaczę mecz Prokomu z Zieloną górą i zobaczę, jak on funkcjonuje.*

Wiele osób porównuje go do Qyntela Woodsa. Pamiętasz czasy, kiedy to ty tak dosyć dobrze go broniłeś. Może teraz trener wypuści cię tym razem na Quintona Hosley’a.

- To pytanie w sumie do trenera. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać. Na pewno jest gwiazdą w naszej lidze, ciężko mi coś powiedzieć na jego temat. Widać, że dużo zdobywa punktów, jest graczem ofensywnym, z półdystansu, z dystansu, spod kosza potrafi, także na pewno kompletny gracz i na pewno będziemy chcieli go powstrzymać.


* - wywiad był przeprowadzony w poniedziałek, zaraz po meczu Trefl Sopot - Kotwica Kołobrzeg

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×