Lakers przerywają pechową serię!

Los Angeles Lakers w końcu wygrali swój pierwszy mecz w tym sezonie. Drużyna wymieniana wśród największych faworytów do zdobycia mistrzostwa NBA, pokonała na swoim parkiecie Detroit Pistons.

Obie drużyny podeszły do tego spotkania z bilansem 0-3, jednak to L.A. Lakers, na których ciąży ogromna presja, byli bardziej zmotywowani do walki o zwycięstwo. Już od pierwszych minut to gospodarze dyktowali warunki na boisku i nawet na sekundę nie oddali prowadzenia rywalom. Tym samym przerwali oni 11-meczową serię porażek (licząc z preseasonem).

Jeziorowcy zdominowali grę na deskach, gdzie zebrali aż 46 piłek przy 33 zbiórkach przyjezdnych oraz grali bardziej zespołowo, co z kolei widać w statystyce asyst (27:19). Bardzo dobra i przede wszystkim równa gra Lakers doprowadziła do tego, że już na osiem minut przed końcem starcia, wygrywali ponad dwudziestoma punktami. Trener Mike Brown nie chciał chyba jednak ryzykować pogoni Pistons i nawet w takich okolicznościach zdecydował się wysłać jeszcze na boisko Kobe Bryanta i Dwighta Howarda.

Pierwszy z panów był najbardziej wszechstronnym zawodnikiem meczu, zaliczając 15 punktów, 7 zbiórek i 8 asyst. Drugi zapisał na swoim koncie największą ilość oczek wśród zawodników obu drużyn - 28, dodając do tego również 7 zbiórek, 3 bloki i 2 przechwyty. Dla gości najlepiej zagrał Jonas Jerebko który uzbierał 18 oczek.

***

Daleko od słonecznego L.A., w Toronto, miejscowi Raptors podejmowali Minnesotę Timberwolves. Miejscowa ekipa zaliczała przed tym spotkaniem bilans 0:2, natomiast przyjezdni przybyli do Kanady, mieli już za sobą pierwszą wygraną w sezonie (1:0).

Grając jednak bez Kevina Love i Ricky'ego Rubio było im bardzo trudno utrzymać się w grze z Dinozaurami. Co prawda, jeszcze na początku czwartej kwarty kibice Wilków mogli mieć nadzieję na zwycięstwo, jednak to gospodarze wrzucili wyższy bieg i bez większych problemów uciekli z prowadzeniem.

Dla Raptors aż trzech zawodników rzuciło ok. 20 punktów - byli to DeMar DeRozan i jego 22 oczka, Kyle Lowry również dodał 22 oraz występujący z ławki rezerwowych Alan Anderson, który zszedł nieco niżej, notując 18 punktów. W ekipie Timberwolves najlepszymi strzelcami byli Andrei Kirilenko - 17 oczek oraz Nikola Peković - 15.

Na wyróżnienie zapracowałby pewnie również J.J. Barea, jednak zmuszony był opuścić parkiet po tym, jak upadając na parkiet w drugiej kwarcie, uderzył głową w kolano jednego ze swoich kolegów z drużyny. U rozgrywającego szybko stwierdzono objawy wstrząsu mózgu i nie powrócił on już do gry.

***

Dosyć zaskakująco rozstrzygnął się mecz w Oklahoma City, gdzie Thunder nie zdołali wyrwać zwycięstwa Atlancie Hawks.

Wicemistrzowie NBA toczyli wyrównany bój przez ponad trzy kwarty i to ostatnie minuty miały zadecydować, która z ekip doda do swojego bilansu jedną wygraną. Niewielu spodziewało się jednak, że Grzmoty dadzą się tak zdominować zaciętej końcówce spotkania.

Na świetny występ Ala Horford  - 23 punkty i 12 zbiórek - oraz zrównoważoną grę pozostałych Jastrzębi, Thunder nie mieli w czwartej kwarcie żadnej dobrej odpowiedzi. Oczywiście, Kevin Durant zbliżył się nawet do triple-double zdobywając 22 punkty, 12 zbiórek i 8 asysty. Z kolei, aż 28 oczek z ławki dodał nowy nabytek drużyny - Kevin Martin (6/8 za 3), ale żaden z nich nie potrafił pociągnąć za sobą drużyny w najważniejszym momencie starcia.

Największą bolączką ogółu drużyny gospodarzy były jednak straty, których zaliczyli aż 20, czyli dwa razy więcej niż rywale. "Musimy bardziej dbać o piłkę. 20 strat jest niedopuszczalne. Zagraliśmy też słabo w obronie... Łącznie było może z 12 minut dobrej defensywy w naszym wykonaniu" - komentował po meczu trener Thunder, Scott Brooks.

Los Angeles Lakers - Detroit Pistons 108:79 (34:13,28:21,24:21,22:24)
Lakers: Howard 28, World-Peace 18, Bryant 15
Pistons: Jarebko 18, Singler 11, Bynum 10

Toronto Raptors - Minnesota Timberwolves 105:86 (25:24,31:23,23:26,26:13)
Raptors: DeRozan 22, Lowry 22, Andersona 18
Timberwolves: Kirilenko 17, Pekovic 15

Oklahoma City Thunder - Atlanta Hawks 95:104 (22:30,29:17,23:28,21:29)
Thunder: Martin 28, Durant 22, Ibaka 14
Hawks: Horford 23, Williams 19, Teague 16

New York Knicks - Philadelphia 76ers 100:84 (31:25,26:19,18:22,25:18)
Knicks: Anthony 27, Smith 20, Kidd 12
76ers: Holiday 27, Young 16, Turner 11

Komentarze (13)
avatar
MarioPuccini
6.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Każda porażka Lakers cieszy.
Jednak nie rozumiem dlaczego tytuł sugeruje, że seria 11 porażek była pechem.Pechowo to można przegrać 1 lub dwa mecze, a nie 11 z rzędu. 
avatar
DamianCKM
5.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lakers nareszcie przełamanie, ale jeden wygrany mecz o niczym nie świadczy. 
avatar
LiverpoolOneLove
5.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lakers wygrywają? nic wielkiego od czasu do czasu to nawet Bobcats zdarzy się wygrać mecz. 
Radymirski
5.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Durant zaczyna w koncu ładnie zbierac. 12, 17, 14. Robi wrażenie, ale lepiej dla OKC, gdyby skupił się tylko na rzucaniu, bo Durant 
avatar
TOKI1234
5.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wydaje mi się że to Lakers jest czołówką więc niech się inni martwią