Bartosz Półrolniczak: Nie uratował pan Polpharmie Starogard Gdański poprzedniego sezonu. Miał znacznie fakt, że to nie pan budował tamtą drużynę?
Wojciech Kamiński:
Podejmując pracę w Starogardzie wiedziałem jak zbudowany był tamten zespół i byłem świadomy tego, co mnie czeka. Próbowałem wprowadzić zmiany, które zmieniłyby grę zespołu ale się nie udało.
Był pan zdecydowany zostać w Polpharmie na nowy sezon czy brał pan pod uwagę jakieś inne propozycje?
-
Miałem kilka propozycji, ale jestem w Polpharmie i wierzę, że nasza gra ulegnie poprawie. Jeśli tak będzie, to pozwoli mi to spokojnie wypełnić zobowiązania wobec klubu i kibiców.
Jest pan zadowolony ze składu jaki udało się tu skompletować?
-
Tak. Mam nadzieję, że teraz zaczniemy jeszcze grać lepiej, bo ja wierzę, że ci zawodnicy grać potrafią.
Jaki zatem cel stawia pan przed drużyną?
-
Celem na pewno będzie walka o play off.
Dołączy do was były gracz drużyny z Tarnobrzega Josh Miller. To gracz dodatkowy, czy kogoś zastąpi?
-
Póki co jedynym zwolnionym zawodnikiem jest Wojciech Fraś.
Dlaczego został zwolniony?
-
Powodem rozwiązania umowy jest Trefl Sopot, który nie dopełnił jakiś formalności przy transferze Wojtka z Korony Kraków. PZKosz zawiesił jego licencje na grę w ekstraklasie.
Dojście Millera to chyba sygnał, że nie jest pan zadowolony ze swoich rozgrywających.
-
Tak, spodziewałem się dużo więcej po graczach obwodowych. Mam nadzieję, że obudzą się oni w dalszej części sezonu, bo grać w koszykówkę potrafią.
Dlaczego zatem wybór padł na Millera, rozmawiał pan już z nim o jego roli w drużynie?
-
Potrzebowaliśmy punktującej jedynki. Szukaliśmy zawodnika który potrafi minąć pierwszą linię obrony i rozegrać stworzoną przewagę a zarazem agresywnego obrońcę. Liczę, że będzie umiejętnie ograniczał poczynania graczy obwodowych przeciwnika. O jego roli w drużynie jeszcze nie rozmawialiśmy, ale mamy na to jeszcze dużo czasu.
Jak traktuje pan Puchar Polski, równie poważnie jak ligę czy jest to raczej forma przetarcia przed ligą?
-
Puchar Polski traktujemy jak najbardziej poważnie. Z drugiej strony jest to okazja dla zawodników grających mniej w lidze. Mają szansę na spędzenie większej ilości minut na boisku.
Co zdecydowało o porażce z Jeziorem Tarnobrzeg?
- Popełniliśmy kilka prostych błędów. Nie trafiliśmy ważnych rzutów spod kosza i z linii rzutów wolnych. Detale, które decydują o wyniku w takich meczach.
Ten mecz mimo porażki będzie cennym materiałem do analizy. Zagracie już niebawem ze sobą jeszcze dwa mecze, tym razem na waszym parkiecie.
-
Myślę, że zarówno my jak i Jezioro nie pokazaliśmy wszystkiego w tym meczu. Puchar Polski jest bardzo ważny, ale to liga jest najważniejsza.
Nie brakuje opinii, że to właśnie z Jeziorem powalczycie o play offy. Jak się pan odnosi do tego stwierdzenia?
- Chętnych do gry w play off jest wielu i nie przekreślałbym żadnego z kandydatów.
Dotychczasowe wynik nie są chyba odzwierciedleniem waszych ambicji i aspiracji.
-
Mnie bardziej od wyników martwi nasz styl. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie to bardzo ciężki sezon dla Polpharmy, ale w meczach z Czarnymi i Anwilem za łatwo przeciwnicy zdobywali nad nami przewagę, którą później ciężko było nam zniwelować. Były to bardzo bolesne porażki, ale wszystko można jeszcze odrobić. Liga jest długa, a przed nami dwa najważniejsze mecze w tej rundzie z Kotwicą Kołobrzeg i Jeziorem Tarnobrzeg.
Zaskoczyła pana czymś liga na początku, jakiś zespół lub zawodnik?
- Poza Anwilem, myślę, że wszyscy grają zgodnie z oczekiwaniami, a wspomniany Anwil też chyba wrócił już na dobre tory.
Co musicie poprawić by zacząć wygrywać?
- Aby zacząć wygrywać musimy uporać się z naszymi głowami. Za łatwo dajemy się ponosić emocjom i gramy za mało konsekwentnie.
Jak cztery kolejne porażki mogą wpłynąć na zespół?
-
Porażki są wpisane w sport. Trzeba wyciągnąć z nich wnioski i skoncentrować się na kolejnym meczu, a nie rozpamiętywać "co by było gdyby...".