WKS Śląsk Wrocław był osłabiony, bo pauzowali Jeremy Senglin i Daniel Gołębiowski, ale takiego wyniku w piątek w Toruniu mało kto się spodziewał. Wrocławianie z podobnymi problemami niedawno potrafili ograć przecież Anwil Włocławek.
Ale powtórki nie było. Arriva Polski Cukier w trzeciej kwarcie przejął kontrolę nad meczem, wygrywając tę odsłonę 18:8, a później potwierdził swoją wyższość i triumfował ostatecznie 87:72.
Dla drużyny z Torunia to już drugi z rzędu, a ogółem piąty sukces w tym sezonie. WKS doznał siódmej porażki i jest na minusie (6-7).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Powitała Nowy Rok w bajecznej scenerii
Kapitalnie dysponowani byli przede wszystkim Viktor Gaddefors, Michael Ertel oraz Divine Myles. Szwed rzucił 24 punkty, do których dodał pięć zbiórek, dziewięć asyst i cztery przechwyty. Wybitny występ. Wspomniani Ertel i Myles rzucili po 17 oczek.
WKS po zmianie stron zdobył zaledwie 22 punkty. Goście mieli w sumie 39 proc. w rzutach z pola i wykorzystali 12 na 18 wolnych. Na nic zdało się im double-double Angela Nuneza (18 punktów, 12 zbiórek).
Piątkowy mecz z dorobkiem dwóch punktów zakończył Adam Waczyński. Były reprezentant Polski spędził na parkiecie 27 minut.
Wynik:
Arriva Polski Cukier Toruń - WKS Śląsk Wrocław 87:72 (28:24, 24:26, 18:8, 17:14)
Arriva Polski Cukier: Viktor Gaddefors 24, Divine Myles 17, Divine Myles 17, Grzegorz Kamiński 10, Abdul Malik Abu 7, Wojciech Tomaszewski 7, Barret Benson 3, Dominik Wilczek 2, Bartosz Diduszko 0.
WKS Śląsk: Angel Nunez 18, Donell Cooper Ii 17, Ajdin Penava 11, Adrian Bogucki 11, Adrian Bogucki 8, Błażej Kulikowski 3, Wojciech Siembiga 2, Adam Waczyński 2, Soprano Szelążek 0, Oskar Hlebowicki 0.
kolejne mecze pokażą tendencję.