Najsłabsza drużyna ligi... eksplodowała już na starcie. Zdezorientowana, ale przede wszystkim dziurawa w obronie Polpharma, nie była w stanie zatrzymać niezwykle skutecznego Jarosława Zyskowskiego. Nic dziwnego, że starogardzianie popadli w tarapaty. Kotwica była niezwykle skuteczna, toteż już w siódmej minucie spotkania prowadziła 23:8 i zanosiło się na nokaut. Ale podopieczni Wojciecha Kamińskiego zdołali się nieco otrząsnąć i zmniejszyć straty do kołobrzeżan.
"Czarodzieje z Wydm" narzuconego przez siebie tempa nie wytrzymali, co nie znaczy, że opadli z sił tudzież stracili inicjatywę. Nie, oni byli porywczy. Notowali przestoje w ofensywie, by następnie zdobyć kilka punktów z rzędu. Dlatego pościg "Kociewskich Diabłów" nie przynosił pożądanych efektów. Polpharma goniła, zbliżała się do przeciwnika, ale nadal nie umiała zastopować kołobrzeżan, którzy mieli więcej opcji w ofensywie - z dystansu trafiał doskonale znany na Kociewiu Grzegorz Arabas oraz Amerykanin Sean Mosley. O powrocie do gry jeszcze przed przerwą goście mogli zapomnieć.
Po wznowieniu gry starogardzianie wcale nie odżyli. Polpharma wciąż pudłowała z bliższych odległości, wyraźnie przegrywali też walkę pod tablicami. To wszystko miało swoje odzwierciedlenie w wyniku. "Czarodzieje z Wydm" w pewnym momencie prowadzili aż 16 "oczkami", co zwiastowało gładki triumf ostatniej ekipy Tauron Basket Ligi. Nic bardziej mylnego. Nieobliczalna, momentami szalona ekipa Kamińskiego pod koniec trzeciej kwarty rozpoczęła koncert. W niespełna pięć minut przyjezdni odrobili straty (i wyszli nawet na prowadzenie), w dużej mierze dzięki skutecznemu na dystansie... 23-letniemu Marcinowi Nowakowskiemu.
O wszystkim miała zadecydować czwarta kwarta. Mimo że przez długi czas trwała wyrównana walka, bo żadna ze stron nie była w stanie zadać decydującego ciosu, to na finiszu nie było wątpliwości, kto jest lepszy. Kołobrzeżanie może i byli bardzo nierówni, może i przeszli przez kilka kryzysów, ale w decydującym fragmencie odżyli. To w sporej mierze zasługa dobrej gry w strefie podkoszowej, skąd punktowali Demetrius Brown, Arabas czy Corey Jefferson. Wyraźnej odpowiedzi ze strony "Kociewskich Diabłów" nie było. Polpharma znowu popadła w przeciętność, w efekcie doznała już piątej porażki w tym sezonie.
Dla graczy Tomasza Mrożka to dopiero drugie zwycięstwo, ale jakże cenne. Dzięki zainkasowaniu dwóch punktów kołobrzeżanie powoli odbijają się od dna. Na ostatnie miejsce w tabeli zepchnęli bowiem beniaminek Start Gdynia.[tag=1735]
Kotwica Kołobrzeg[/tag] - Polpharma Starogard Gdański 84:75 (28:17, 17:15, 14:28, 24:15)
Kotwica: Jarosław Zyskowski 20, Demetrius Brown 12, Corey Jefferson 11, Rafał Rajewicz 10, Grzegorz Arabas 10, Wojciech Złoty 6, Marko Djurić 5, Sean Mosley 4, Piotr Niedźwiedzki 3, Francis Han 2.
Polpharma: Marcin Nowakowski 16, Łukasz Majewski 13, Aleksander Lichodzijewski 12, Jawan Carter 10, Ben McCauley 10, Uros Mirković 7, Daniel Szymkiewicz 5, Zbigniew Białek 2, Bartosz Sarzało 0, Josh Miller 0.