Rozgrywający "Stalówki" w starciu z NETO PTG Sokołem Łańcut w pierwszej kwarcie popełnił dwie straty i trener Mikołaj Czaja odesłał go szybko na ławkę rezerwowych. - Nie mogłem jakoś wejść w to spotkanie. Później, kiedy powróciłem na boisko było już dużo lepiej. Prowadziłem grę na poziomie - powiedział Marek Szumełda-Krzycki.
Dużo lepiej ostrowska drużyna jak i nasz rozmówca wypadli po zmianie stron. Imponujące było zwłaszcza pierwsze 5 minut ostatniej kwarty wygrane przez BM Slam Stali aż 16:0. - Wróciliśmy można powiedzieć, że z dalekiej podróży. Dokonaliśmy tego mocną obroną. Efekty przyniosła postawiona strefa. Byliśmy jednym zespołem. Rzucaliśmy się na parkiet i walczyliśmy o każdą piłkę To przynosiło nam szybkie kontry - mówił 21-letni zawodnik.
Sobotnie spotkanie ostatecznie BM Slam Stal wygrała 72:63, a zawodnik gospodarzy zakończył je z dorobkiem 12 punktów. Jego mankamentem w obecnym sezonie jak dotąd są rzuty wolne. W starciu przeciwko Sokołowi trafił 6 z 12 prób, a w całym sezonie jego skuteczność z tego elementu wynosi 46 procent. - To mnie bardzo przeraża i muszę coś w tym elemencie zmienić. Najważniejsze jednak, że drużyna odniosła zwycięstwo - powiedział Szumełda Krzycki.
Ostrowski zespół zanotował trzecią wygraną z rzędu. W następnej kolejce na wyjeździe zagra z MKS-em Dąbrową Górnicza.
Ps.Trochę trener na Ciebie nakrzyczał ale wyszło z korzyścią dla Czytaj całość