Mariusz Karol: Czarni są w wielkim "gazie"

Tak się złożyło, że w ciągu miesiąca koszykarze Rosy spotkają się z Czarnymi Słupsk czterokrotnie. Obie drużyny zdążyły już rozegrać trzy spotkania. Wszystkie z nich radomski zespół przegrał.

Słupszczanie po raz pierwszy w ramach zmagań ligowych spotkali się z Rosą 14 października. W Radomiu pokonali beniaminka TBL wyraźnie. Środowa wygrana w rewanżowym meczu Intermarche Basket Cup nie przyszła Czarnym już tak łatwo, jednak nie tylko obronili szesnastopunktową zaliczkę ze starcia przed własną publicznością, ale potrafili jeszcze w końcówce przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.

- Muszę pogratulować przeciwnikom. Od kiedy byli tutaj miesiąc temu, to do dnia dzisiejszego są w wielkim "gazie", pokonując wszystkie drużyny, z którymi przyszło im do tej pory grać - mówi Mariusz Karol, trener Rosy.

Pomimo dłuższego czasu na odpoczynek - jego podopieczni mierzyli się z Treflem Sopot w sobotę, a Energa z mistrzem Polski dopiero dwa dni później - na boisku tej różnicy w ogóle nie było widać. - Wyglądało to tak, jakbyśmy my grali z Asseco w poniedziałek, a prawda jest taka, że to oni grali przedwczoraj z tym rywalem, zaś my rozgrywaliśmy swoje spotkanie w sobotę. Oni byli szybsi, żwawsi, świeżsi - zwraca uwagę szkoleniowiec radomian.

Mariusz Karol znów ma spore zastrzeżenia do postawy swoich koszykarzy. - Poza jednym graczem, czyli Kubą Zalewskim, który wychodzi, pracuje i daje z siebie wszystko, gra na przyzwoitej szybkości, to reszta zawodników gra bardzo zachowawczo - nie ukrywa. - Można jeszcze wyróżnić Michała Nikiela. Reszta nie sprostała zadaniu - dodaje.

Debiutanta na szczeblu ekstraklasy czekają teraz dwa bardzo ważne starcia ligowe. "Po drodze" na Rosę będą jeszcze czekać... Czarni. - Mogę mieć tylko nadzieję, że zawodnicy zachowują siły na dwa najbliższe mecze, w Słupsku i ze Startem Gdynia - przypuszcza opiekun.

Źródło artykułu: