Obraz nędzy i rozpaczy! - relacja z meczu Asseco Prokom Gdynia - Elan Chalon

Tylko zwycięstwo zapewniało koszykarzom Asseco Prokomu Gdynia pozostanie w grze o TOP 16 Euroligi. Gdynianie przegrali jednak z Elan Chalon 70:76 i praktycznie stracili szansę awansu.

Piotr Wiśniewski
Piotr Wiśniewski

Początek meczu wypisz wymaluj przypominał przebieg spotkania z Montepaschi Siena. Teraz, tak jak i wtedy gdynianie udanie rozpoczęli i po kilku minutach wyraźnie prowadzili. Mistrzowie Polski szybko odskoczyli na kilka punktów, a rewelacyjnie spisywał się Adam Hrycaniuk, który po dziesięciu minutach miał na koncie osiem "oczek".

Gdynianie sprawiali wrażenie pewnych swego. Wygrana pierwsza kwarta wróżyła nie tylko wygraną polskiego uczestnika Euroligi, ale także odrobienie strat z pierwszego meczu obu zespołów. W pewnym momencie wróciły demony z przeszłości, bowiem goście złapali punktowy kontakt. To jednak podopieczni Kestutisz Kemzury mieli więcej argumentów, choć wcale nie grali rewelacyjnie. Znów gdyńskim koszykarzom zdarzały się proste błędy, w ataku zamiast łatwych punktów były niecelne rzuty. W szeregach Asseco Prokomu zrobiło się nerwowo, gdy za trzy celnie rzucił Ilian Evtimov. Wówczas polski zespół miał zaledwie trzy punkty przewagi. Z taką też przewagą mistrzów Polski zakończyła się pierwsza połowa.

Prokom przegrywał w zbiórkach, przegrywał też w skuteczności rzutów trzypunktowych oraz wolnych. Jedyna statystyka działająca na korzyść gdynian to procent z gry. W tym elemencie gracze z Gdyni byli wyraźnie lepsi i stąd ich prowadzenie po 20 minutach. Grzechem jednak byłoby nieoddanie zespołowości Asseco. Siedem asyst przy dwóch Elan Chalon tłumaczyło minimalny handicap po stronie mistrzów Polski.

Po przerwie mnożyły się proste błędy jednych i drugich. Po trójkach Blake'a Schilb, a następnie Briona Rusha mistrzowie Francji doszli Asseco na jeden punkt. Na szczęście gdynianie w porę się przebudzili, ale co z tego skoro w ofensywie team trenera Kemzury wykazywał się niedokładnością. W wielu akcjach brakowało polotu. Przyjezdni z malowniczej Burgundii nie dawali za wygraną, a w grze trzymały ich rzuty za trzy. Po kolejnej celnej próbie z dystansu o czas musiał poprosić szkoleniowiec Prokomu (było wówczas 51:48 dla gospodarzy).

Gra zaczęła się od początku po czwartej w meczu celnej trójce Rusha. Gdynianie nie byli pewni wygranej nie tylko różnicą ośmiu punktów, co w ogóle zwycięstwa. A Amerykanin raz po raz dziurawił gdyński kosz. W grze Asseco za dużo było przestojów. W wielu fragmentach brakowało też pomysłu na grę.

Końcówkę lepiej rozegrała ekipa z Francji, która odniosła drugie zwycięstwo w Eurolidze i drugie odniesione nad mistrzem Polski. Tym samym Prokom praktycznie stracił szansę awansu do kolejnej fazy. I to na własne życzenie, bo w czwartek spisał się fatalnie.

Asseco Prokom Gdynia - Elan Chalon 70:76 (20:13, 17:21, 17:17, 16:25)

Asseco Prokom: Hrycaniuk 17, Koszarek 14, Blassingame 12, Robinson 11, Mahalbasić 8, Ponitka 4, Szczotka 2, Acker 2, Witka 0.

Elan: Rush 18, Schilb 15, Evtimov 13, Tchicamboud 8, Aboudou 8, Williams 6, Lang 5, Lauvergne 3, Adolphe 0.

Asseco i Trefl ponownie razem? Dyskusja na nowo

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×