Obydwie drużyny są w ogromnym gazie, dlatego możemy spodziewać się znakomitego widowiska. Czarni wygrali ostatnie siedem spotkań (wliczając Puchar Polski), natomiast sopocianie są niepokonani w lidze od czterech gier. Pomorskie zespoły z meczu na mecz spisują się coraz lepiej, więc wielkie emocje w Słupsku są gwarantowane.
Największą siłą drużyny wicemistrza Polski wydają się być krajowi zawodnicy. Takie nazwiska jak Dylewicz, Zamojski czy Waczyński muszą robić wrażenie. Jeżeli dodamy do nich jeszcze Marcina Stefańskiego czy Michała Michalaka, możemy zobaczyć jak mocnym polskim składem dysponuje Żan Tabak.
Nie tylko Polacy, ale i zawodnicy zagraniczni odgrywają duża rolę w zespole z Sopotu. Szczególnie trzeba uwzględnić tu Franka Turnera. Amerykański rozgrywający, który przychodząc do Sopotu był wielką zagadką, fantastycznie wpasował się w drużynę, stając się przy tym jej głównym motorem napędowym. Ciężko wyobrazić sobie konstruowanie akcji w Treflu bez Turnera na boisku, dlatego powstrzymanie go wydaje się być kluczem do sukcesu słupszczan. Sopocianie także nieźle prezentują się pod koszem, gdzie o ich sile stanowią Kurt Looby oraz Sime Spralja.
Personalnie słupski zespół nie wygląda aż tak imponująco. Jednak od samego początku sezonu nadrabia to agresywnością, determinacją i wolą walki, których nie można im odmówić. Największym pozytywnym zaskoczeniem w Czarnych jest postawa wysokich graczy. Yemi Gadri-Nicholson, Robert Tomaszek czy Valdas Dabkus od początku sezonu spisują się znakomicie i to właśnie tutaj gospodarze niedzielnego meczu powinni upatrywać swojej szansy na pokonanie Trefla.
- Poza zatrzymaniem Turnera bardzo ważna będzie obrona na obwodzie, ponieważ Trefl ostatnio bardzo dużo rzucał z dystansu. Waczyński gra bardzo agresywnie w kontratakach i 1 na 1, Zamojski jest znakomitym strzelcem, a jeśli drużynie gra się nie układa, piłkę bierze Dylewicz i jest bardzo skuteczny. Musimy po prostu nie robić błędów w defensywie – stwierdził dla oficjalnej strony Energi Czarnych, trener Marius Linartas. – Jeśli Spralija będzie uciekał dalej od kosza, mam pewność, że otrzymam dobrą pomoc od kolegów, mamy zaufanie do siebie – dodał Yemi Gadri-Nicholson.
Największa zmorą ekipy Energi Czarnych pozostają kontuzję. Od dłuższego czasu występować nie może Oded Brandwein, który zmaga się z urazem stawu kolanowego. Ostatnio infekcji związanej z nerkami doznał Levi Knutson i jego występ w niedzielnym spotkaniu także stoi pod znakiem zapytania. Jednak słupszczanie już w meczu z Asseco Prokomem pokazali, że nawet w bardzo osłabionym składzie są w stanie pokonać najbardziej wymagającego przeciwnika.
Spotkanie pomiędzy Energą Czarnymi Słupsk a Treflem Sopot odbędzie się w niedzielę 18 listopada o godz. 18.00 w słupskiej Hali Gryfia.