Asseco Prokom jak "dziecko we mgle"

W ostatnim czasie Asseco Prokom Gdynia prezentuje się po prostu koszmarnie. W czwartek gra mistrzów Polski osiągnęła już prawdziwe dno.

To, że Asseco Prokom Gdynia jest w kryzysie wiedzą wszyscy, nawet sami koszykarze to potwierdzają. Jednakże nie zdobycie nawet 50 punktów w meczu Euroligi jest po prostu wstydem! Trener Kestutis Kemzura może opowiadać na konferencji o walce, twardej obronie, ale taka gra w ofensywie nie przystoi mistrzom Polski. Litwin miał w znaczącym stopniu usprawnić grę Asseco Prokomu, ale to pod jego wodzą drużyna z Gdyni notuje jeden z najgorszych sezonów w Eurolidze.

Gracze Kemzury pokazali, jak nie należy grać w koszykówkę. W ofensywie wyglądali, jak przysłowiowe "dzieci we mgle". 4 proc. skuteczność zza łuku jest tego świetnym potwierdzeniem (1/21). Warto dodać, że większość tych rzutów była oddawana z czystych pozycji.

Litewski trener próbował rotować składem, ale jego zmiany były po prostu absurdalne. Tylko on sam wie, dlaczego Robert Witka przebywał aż 11 minut na parkiecie. Skrzydłowy gdynian w ogóle nie walczył o piłki w strefie podkoszowej, tylko jak zwykle przebywał na obwodzie, gdzie był totalnie bezproduktywny (0/7). Trudno także zrozumieć fakt, że tylko sześć minut na parkiecie przebywał Piotr Pamuła, który jest jednym z lepszych strzelców dystansowych w drużynie. Kiedy ten gracz ma zdobywać doświadczenie w Eurolidze, jak nie w takich meczach?

Do nieco lepszej dyspozycji doszedł, krytykowano ostatnio, Alex Acker. Był on jednym z nielicznych zawodników po stronie Asseco, którzy wiedzieli co mają zrobić z piłką w ataku. Warto podkreślić, że to on trafił tę jedyną trójkę dla mistrzów Polski w całym meczu. Do jaśniejszych postaci można także dodać Adama Hrycaniuka, ale on w ostatnich meczach nie zawodzi i zawsze można na niego liczyć. Popularny "Bestia" może nie jest wirtuozem techniki, ale w każdym meczu twardo walczy na parkiecie o punkty i zbiórki. W czwartkowym meczu przebudził się także Rasid Mahalbasić, który otarł się o double-double (9 punktów, 8 zbiórek).

W dalszym ciągu zawodzi Frank Robinson, któremu działacze z Gdyni powinni po prostu podziękować za współpracę. Amerykanin słabo sobie radzi z grą zespołową, w ataku konstruuje akcje tylko pod siebie, w dodatku popełnia proste błędy, czasem nawet dziecinne. Jego główny atut - czyli gra w obronie - również zawodzi. Na tę chwilę Robinson nic nie wnosi do gry zespołu.

Osobny akapit trzeba poświęcić Łukaszowi Koszarkowi, który jest tylko cieniem gracza z poprzedniego sezonu. Widać, że nie ma tej pewności siebie, co w poprzednim roku, kiedy grał dla Trefla Sopot. W czwartek Koszarek zagrał najgorszy mecz w Eurolidze, bo w ciągu 20 minut nie zdobył żadnego punktu! Reprezentant Polski szybko frustruje się po nieudanych akcjach, poza tym często ma pretensje do swoich kolegów, co nie wpływa na jego dobrą grę. W dodatku słabo wygląda jego współpraca z Jerelem Blassingamem.

Wspomniany Amerykanin podobno na dniach ma opuścić drużynę Asseco Prokomu i w jego miejsce miałby się pojawić inny gracz. To byłoby z pewnością ryzykowne posunięcie ze strony mistrzów Polski, bo nowy zawodnik potrzebowałby czasu na przyswojenie wszystkich zagrywek trenera Kemzury.

Przyszłość Asseco Prokomu Gdynia rysuje się bardziej w ciemnych kolorach niż jasnych. Nie wiadomo, jaka przyszłość czeka litewskiego trenera. Na dniach wszystko powinno się rozstrzygnąć...

Komentarze (7)
luksin
23.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
trener do wymiany...a rozstanie z jbleesem z jednej strony byloby bardzo ryzykowane ale z drugiej bylby szanse na pozyskanie kogos calkiem mocnego pod kosz... 
Marcin30
23.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja mimo wszystko pozbyłbym się Ackera i Robinsona, gwiazdy które potrafią brać kasę a nie grać w ksozykówkę. 
avatar
Jańcio Wodnik
23.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Najwiekszy problem tego Klubu to Jeklin. Najwiekszy szkodnik jaki mógł sie trafic Krauzemu. A co do Kemzury to już na Litwie było widac ,że rzadko daje pograć młodym a wierzy w starych graczy( Czytaj całość
avatar
k_wasiek
23.11.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
problemem jest fakt, że drużyna została za późno zbudowana, to nawet nie było za pięć dwunasta, ale nawet pięć po dwunastej. Myślę, że ta porażka ze Sieną była takim meczem przełomowym, w który Czytaj całość
logik
23.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeśli tak na to patrzeć to z drużyny nadaje się tylko Hrycaniuk, Acker(tylko z nazwiska) i na miejsca 9,10,11,12 w skladzie odpowiednio Koszarek, Szczotka, Mahalbasić, Ponitka. Reszta niestety Czytaj całość