Wikana Start znów w domu

Powrót po ponad półrocznej przerwie do starej, ale wyremontowanej hali MOSiR lubelski zespół uświetnił dobrą grą i efektownym zwycięstwem.

Na początku sezonu Wikana Start korzystał z hali Globus ze względu na przeciągające się prace modernizacyjne w obiekcie przy Alejach Zygmuntowskich. - Bardzo chcieliśmy tutaj grać, lepiej czujemy się w tej hali. Mamy też większy kontakt z kibicami, co bardzo nam pomaga. Po prostu jesteśmy u siebie w domu - podkreśla Michał Sikora. - Ważne, że już mamy swoją halę. Trenujemy tylko w jednej hali i tu będziemy grać. To jest najważniejsze, bo to jest taka ostoja dla nas. Mam nadzieję, że jak najdłużej pozostaniemy zwycięzcy tutaj i nikt nam nie zagrozi - dodaje Łukasz Wilczek.

Fatalny początek sezonu w wykonaniu lubelskiej drużyny wymusił zmiany w składzie, ukarano również finansowo koszykarzy. Te ruchy przerwały marazm i Wikana Start pnie się w górę tabeli. - Po tych wszystkich roszadach mamy trzy zwycięstwa i jedną porażkę, więc widać, że forma rośnie. Zgrywamy się coraz lepiej. Przede wszystkim musimy wygrywać u siebie, a na wyjeździe wyrwać co się da i będzie dobrze - uważa Sikora.

32-letni Sikora to wciąż postać nie do zastąpienia w zespole Startu
32-letni Sikora to wciąż postać nie do zastąpienia w zespole Startu

Podopieczni Dominika Derwisza często nie potrafili dotrzymać kroku przeciwnikowi przez pełne 40 minut. Gdy rywale zdobywali kilkunastopunktową przewagę, wówczas zupełnie tracili rezon i przegrywali w kiepskim stylu. Poprawili się w sobotnim meczu z MKS Dąbrowa Górnicza, dzięki czemu pewnie zwyciężyli 85:74. - Często mobilizujemy się w szatni, żeby nie było tych przestojów. Niestety, zdarzają się nam. Wystarczy, że je wyeliminujemy tak, jak to było z Przemyślem i z Dąbrową Górniczą, i od razu ta różnica punktowa jest na naszą korzyść. Miejmy nadzieję, że jeszcze trochę popracujemy nad tym, żeby mieć dwie-trzy takie zagrywki, które w trudnych momentach będą nam przynosić ważne punkty - ocenia doświadczony rozgrywający.

Komentarze (0)