Piotr Szczotka: Męczyliśmy się z Jeziorem

Asseco Prokom Gdynia wygrał z Jeziorem Tarnobrzeg. Do przerwy nic na to nie wskazywało. Po zmianie stron mistrz Polski wrzucił odpowiedni bieg i wyrwał rywalom zwycięstwo.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Jezioro przez pierwsze dwadzieścia minut grało wręcz koncertowo. Ekipie z Podkarpacia wychodziło praktycznie wszystko. Zawodnicy z Gdyni nie byli w stanie nic zrobić. Dopiero po przerwie gra się wyrównała i doświadczenie mistrzów Polski pozwoliło na wygraną. - Trzeba pochwalić drużynę z Tarnobrzega, która rozegrała naprawdę dobre spotkanie. Walczyli do końca. My męczyliśmy się z nimi, ale szczególnie w drugiej połowie zaczęliśmy powoli kontrolować ten pojedynek. Odjechaliśmy już rywalom na kilka oczek i w końcówce niepotrzebnie wprowadziliśmy we własne poczynania trochę nerwów - powiedział kapitan Asseco Piotr Szczotka.

Wynik mógłby być inny, gdyby wpadła chociażby jedna z trójek w końcówce dla gospodarzy. Piłka po rzutach Daniela Walla i Nicchaeusa Doaksa właściwie wypadła z kosza. - Na pewno też to miało wpływ na naszą wygraną. My z kolei w końcówce popełniliśmy dwie niepotrzebne i głupie straty. To nie powinno nam się zdarzyć. Rywale to wykorzystali i doprowadzili do remisu. Wtedy zaczęły się nasze kłopoty - dodał.

Kibice do przerwy przecierali oczy ze zdumienia. Zespół z Trójmiasta wyglądał jakby z niższej ligi. Asseco nic nie wychodziło, a Jezioro grało jakby w amoku. W szatni zawodnicy z Gdyni dostali ostrą lekcję od swojego szkoleniowca i obraz gry zmienił się dość znacznie. - Do przerwy było inne spotkanie w naszym wykonaniu. W przerwie dostaliśmy mocną reprymendę od trenera. Nie było innego wyjścia jak walczyć i krok po kroku dochodziliśmy przeciwnika i wygraliśmy. Co mogę powiedzieć na temat naszej gry. Ciężko mi jest oceniać drużynę. Każdy to ogląda, ale myślę że z czasem karta się odwróci i będzie lepiej - kontynuuje.

Zespołowi nie idzie także na parkietach Europy. Asseco w rozgrywkach Euroligi odnieśli zaledwie jedno zwycięstwo i praktycznie nie mają szans na awans. Mówi się o tym, że niebawem może dojść do połączenia Asseco i Trefla. Wtedy może znów byłoby głośno o polskim zespole w tych rozgrywkach. - W Eurolidze, podobnie jak w tamtym sezonie, gramy słabo. Mamy ograniczony budżet i nie jest to drużyna, która przoduje jeśli chodzi o kwestie finansowe. To ma jakieś odzwierciedlenie. Czy połączenie będzie to dobrym rozwiązaniem? Czas pokaże - zakończył Piotr Szczotka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×