Koryzna: Trzeba spojrzeć "po ludzku"

Beniaminek Ford Germaz Ekstraklasy był w sobotę blisko sprawienia niespodzianki. Pabianiczanki miały szansę na pierwsze zwycięstwo, niestety przyjezdnym zabrakło sił, aby wygrać w Gorzowie.

Dawid Lis
Dawid Lis

Początek należał do gospodyń, jednak już po chwili to przyjezdne wyszły na prowadzenie, którego nie chciały łatwo oddać. - Ten mecz miał dla nas jakąś historię. Będąc w sytuacji kadrowej, w jakiej jesteśmy, to przyjeżdżaliśmy tutaj z olbrzymimi obawami. Zespół stanął na wysokości zadania na tyle, na ile starczyło sił - oceniała po meczu Edyta Koryzna, trener PTK Pabianice. - Ten mecz pokazał, że możemy nawiązać walkę. Mam nadzieję, że to będzie pozytywny impuls do meczów rewanżowych - dodała.

Drużyna z centralnej Polski w Gorzowie zjawiła się tylko w ośmioosobowym składzie. - W takich sytuacjach, kiedy jest źle, zespół jeszcze bardziej się mobilizuje - stwierdziła "Edzia". - Gdybym miała dziesiątkę zawodniczek, gdybym miała na zmianę dobrego centra to myślę, że ten mecz byłby do końca emocjonujący - oceniła. - Nie mniej uznaję wyższość przeciwnika, bo potencjał jest dużo większy. Szanuję mój zespół, bo wypruł żyły - dodała Koryzna.

Ośmioosobowy skład nie jest jednak zgodny z wymogami Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet. W tym sezonie karę otrzymała Wisła Kraków, za brak odpowiedniej liczby zawodniczek, która wynosi dziesięć. Czy PTK Pabianice otrzyma karę? - Szczerze mówiąc nie interesuje mnie to, bo to jest życie i trzeba na to spojrzeć "po ludzku", a nie według przepisów, czy według kasy, którą ktoś musi za to wziąć - mówiła Edyta Koryzna. Przyjezdne do Gorzowa przyjechały bez Moniki Jasnowskiej i Katarzyny Salskiej, które są kontuzjowane oraz dwóch zawodniczek, które są chore. - To jest życie, dziewczyny mają kontuzje, są chore, nie przekładamy meczów ze względu na terminarze - dodała.

Ponadto ekipa z centralnej Polski po raz drugi zagrała mecz w Gorzowie, ponieważ w Pabianicach przedłużyła się budowa hali. Gospodarze nie robili problemów beniaminkowi z tego tytułu. - Zespół z Gorzowa i tak zrobił wielki ukłon dla nas, że mogliśmy tutaj zagrać drugi raz. W związku z tym nie chcieliśmy jeszcze bardziej mieszać trenerowi Maciejewskiemu w planach treningowych, nie chcieliśmy przekładać meczu ze względu na sytuację kadrową - zakończyła trener PTK Pabianice.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×