Bez Todda Abernethy'ego i Valdasa Dabkusa pojawili się we Włocławku na meczu z Anwilem Włocławek koszykarze Energi Czarnych Słupsk.
Brak podstawowego rozgrywającego i silnego skrzydłowego nie spowodował jednak większych problemów w szeregach gości, którzy po trzech minutach prowadzili 9:0. Jak się okazało - prowadzili nieprzerwanie do 26. minuty spotkania (55:52), górując nad gospodarzami zarówno pod koszem, jak i na dystansie, pomimo tylko siedmioosobowej rotacji.
Po zmianie stron jednak na parkiecie wydarzenia kontrolował tylko jeden zespół - miejscowy. Po celnej trójce Marcusa Ginyarda (12 ze swoich 20 punktów zdobył po przerwie) na tablicy wyników widniał remis 55:55 i choć Energa Czarni odpowiedzieli analogiczną akcją Marcina Dutkiewicza, był to ostatni zryw gości w tym meczu.
Ostatnie 13 minut meczu podopieczni Miliji Bogicevicia wygrali 29:14 i tym samym, dzięki fantastycznej postawie w czwartej kwarcie, przed meczem rewanżowym zbudowali sobie 12 oczek przewagi.
Poza Ginyardem, świetny mecz rozegrał Krzysztof Szubarga, który do 18 oczek dodał osiem asyst, zaś po stronie słupszczan bardzo dobrze spisali się Robert Tomaszek (19 punktów i 10 zbiórek) oraz Yemi Gadri-Nicholson (odpowiednio 19 i 13).
Anwil Włocławek - Energa Czarni Słupsk 86:74 (18:25, 23:21, 21:14, 24:14)
Anwil: Ginyard 20, Szubarga 18, Weeden 15, Boykin 11, Eitutavicius 6, Wright 6, Frasunkiewicz 5, Bartosz 4, Sokołowski 1, Seweryn 0
Energa Czarni: Tomaszek 19, Nicholson 19, Dutkiewicz 16, Knutson 12, Brandwein 6, Kostrzewski 2, Jakubiak 0, Nowakowski 0