Podopieczni Jarosława Krysiewicza pokonali w meczu określanym jako hit 12. kolejki I ligi zespół BM Slam Stali 77:70. Tylko pierwsza kwarta spotkania należała do ostrowian - 18:8. - Ostatnia wysoka porażka ze Śląskiem została widocznie jeszcze w głowach zawodników i mieliśmy nie najlepszy początek. Potrzebowaliśmy trochę czasu na to, aby wejść we właściwy rytm i zagrać swoje. Drużyna z Ostrowa miała nas dobrze rozpracowanych. W pierwszej kwarcie z gry wyłączony został Jakub Dłuski - mówi szkoleniowiec Akademików.
Popisowa w wykonaniu jego podopiecznych była trzecia odsłona meczu wygrana w
stosunku 25:11. W krótkim odstępie czasu przyjezdni trafili 5 razy zza linii 6,75 m. 3 celne rzuty z tej odległości oddał Hubert Mazur. - Dobrze broniliśmy i do tego doszedł nam dobry rzut za trzy punkty. To przesądziło o losach spotkania - mówi Krysiewicz. W ostatniej odsłonie meczu AZS kontrolował wydarzenia na parkiecie. Koszykarze BM Slam Stali grzeszyli obroną pod swoim koszem. Z tego korzystał Wojciech Glabas, który popisał się trzema wsadami piłki do kosza. Dodajmy, że ten koszykarz do przerwy nie oddał żadnego rzutu. Po zmianie stron zdobył 17 "oczek".
Po wygranej w Ostrowie Wielkopolskim AZS został samodzielnym wiceliderem zaplecza ekstraklasy. Marzeniem koszykarzy z Kutna jest utrzymanie tej pozycji do końca rundy zasadniczej. Zdaniem ich trenera o zaatakowaniu pierwszej pozycji zajmowanej przez Śląsk Wrocław nie ma mowy. - Trzeba sobie jasno powiedzieć, że Śląsk jest poza zasięgiem wszystkich. Twierdzę, że ta drużyna do końca sezonu nie przegra już meczu - zakończył Krysiewicz.