Jaka przyszłość przed UMKS Kielce?

Beniaminek z Kielc to absolutny unikat w skali I ligi. Na razie ta oryginalna drużyna rzadko wygrywa, ale nie powiedziała ostatniego słowa.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

UMKS dysponuje niezwykle młodym składem. Zaledwie dwóch zawodników ma więcej niż 25 lat, natomiast żaden nie przekroczył trzydziestki! W tym gronie nie wyróżnia się także trener Rafał Gil, który ma 29 lat. - Wszyscy są poniżej trzydziestki, ale parę sezonów już gdzieś tam grali, głównie w niższych ligach. Z większością znamy się długo. Pracujemy już kolejny sezon - zauważa szkoleniowiec.

Dotychczas kielecki zespół pokonał trzech rywali i zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Choć wielkimi krokami zbliża się półmetek sezonu, to UMKS nie załamuje się i liczy, że jeszcze złapie wiatr w żagle. - Wspólnie uczymy się tej pierwszej ligi, która - już teraz wiemy - bardzo różni się od drugiej. Myślę, że jesteśmy z tygodnia na tydzień coraz lepsi. Na razie to jest jeszcze za mało, żeby wygrywać mecze - ocenia Gil.

W środę beniaminek miał olbrzymią szansę, by zapisać na swoim koncie kolejne zwycięstwo. Roztrwonił jednak kilkunastopunktową przewagę i minimalnie uległ Wikanie Startowi Lublin. - Gramy w sumie nie najgorzej, a przegrywamy mecz. Zdecydowało to, że w drugiej połowie Start rzucał 22 osobiste, a w pierwszej tylko 6. W trzeciej kwarcie mieliśmy już po pięciu minutach pięć fauli i co chwilę rywale stawali na linii, więc tę kwartę przegraliśmy bardzo wyraźnie, a szkoda - analizuje 29-letni trener.

Olbrzymie znaczenie dla przebiegu rywalizacji miał faul techniczny odgwizdany w pierwszych sekundach czwartej kwarty. Po kontrowersyjnej decyzji sędziów goście nie zdołali do końca się pozbierać. - Niezrozumiałe, to jest niemożliwe. Dostaliśmy "dacha" za to, że cztery osoby wstały z ławki, kiedy tylko ja stałem i żaden zawodnik nawet się nie podniósł. Przez grzeczność nie chcę wypowiadać się na ten temat. Mieliśmy problem z koncentracją przez te wszystkie dziwne decyzje. To potem przełożyło się na niecelne rzuty. Mimo tego wszystkiego, mogliśmy wygrać. Mieliśmy parę rzutów spod kosza, które powinny wpaść, a myliliśmy się w prostych sytuacjach i na koniec tego zabrakło. Wpadały jakieś "szalone" trójki, ale zabrakło czasu. Szkoda, bo uciekają nam punkty w kolejnym meczu, który można było wygrać - przyznaje Gil.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×