Wojciech Szawarski (BM SLAM Stal Ostrów Wlkp.): Byliśmy mocno skoncentrowani przed tym spotkaniem. Po ostatniej porażce u siebie chcieliśmy wygrać, żeby się odbudować. Poza tym wiadomo, że derby to zawsze są trudne spotkania. Od samego początku byliśmy skoncentrowani i robiliśmy to, co sobie założyliśmy przed meczem. Konsekwencja była kluczem do dobrego początku, a potem mecz był już pod kontrolą.
Wojciech Żurawski (BM SLAM Stal Ostrów Wlkp.): Uważam, że zagraliśmy bardzo przyzwoite spotkanie po ostatnim słabym występie przed własną publicznością przeciwko AZS Kutno. Jak najszybciej chcieliśmy się zrehabilitować i stąd wzięła się ta duża różnica jeśli chodzi o zdobycze punktowe. Zespół z Poznania jest naprawdę niezły, ich porażki tutaj zazwyczaj były w granicach 6-8 punktów. Dlatego byliśmy bardzo skoncentrowani, chcieliśmy od początku narzucić swój styl gry i myślę, że to zaprocentowało. Dobra obrona, dobra gra na deskach. Problem mieliśmy tylko z Metelskim, który dominował pod obiema tablicami i tutaj na pewno jest materiał do analizy i wyciągnięcia wniosków. Pamiętam swoje występy w Poznaniu w zeszłym sezonie, szczególnie to spotkanie po którym Pleszew odpadał w półfinale play-off. W pierwszej chwili gdy wchodziłem na salę, to przypomniał mi się ten nieszczęsny mecz. Jak najszybciej chciałem to wymazać z pamięci, żeby rozpocząć nowy rozdział i odnieść zwycięstwo.
Paweł Hybiak (AZS Politechnika BIG-PLUS Poznań): Drugi raz w ciągu tygodnia przegrywamy trzydziestoma punktami. Nie ma dla nas żadnego usprawiedliwienia, ale to co robili dzisiaj sędziowie to woła o pomstę do nieba. Oni odbierają nam chęci do gry. Ja nie mówię, że przegraliśmy przez sędziów, bo gdyby normalnie gwizdali to pewnie też byśmy przegrali, bo różnica punktów jest duża, ale chodzi o sam fakt. Wydaje mi się, że wychodzi nasze trenowanie trzy razy w tygodniu. Myślę, że nasi przeciwnicy robią to zdecydowanie częściej. Jest ciężko, ale na pewno się nie chcemy kłaść i oddawać zwycięstw. Mentalnie jest nam ciężko. Rok temu wygrywaliśmy większość meczów, jest wtedy zupełnie inaczej, zdecydowanie lepsza atmosfera. Teraz jest już trochę wieszania głów, przychodzi podłamanie. Staramy się, pracujemy, a cały czas wychodzi nie tak, jak powinno.
Mikołaj Czaja (trener Stali): Zaczęliśmy niemrawo to spotkanie, nie do końca graliśmy swoją koszykówkę. Brakowało nam jakby takiej ikry i zadziorności. Ale po przerwie na żądanie, w połowie pierwszej kwarty zaczęliśmy stopniowo wracać do swojej gry i do końca ten obraz naszej gry się zdecydowanie poprawił. Przygotowywaliśmy się jak do każdego meczu. Przez cały tydzień szlifowaliśmy zagrywki Poznania, myślę że to nam pomogło. Mieliśmy jednak też w głowach to, że Politechnika jest zespołem nieobliczalnym, co już nie raz udowodniła. Niektórzy zawodnicy pamiętają porażki z tym zespołem w zeszłym sezonie w play-offach, myślę że mieli to z tyłu głowy i to pozwoliło im odpowiednio podejść do tego spotkania od strony mentalnej.
Waldemar Mendel (trener AZS): Mecz przypomina dużo poprzednich, które przegraliśmy. Podjęliśmy walkę, ale nie przełożyła się ona na dorobek punktowy. Gdyby było inaczej, zostałoby to zauważone i rozmawialibyśmy w lepszych nastrojach. Uciekający wynik sprawia, że nasze błędy widać w sposób spotęgowany. Niecelne rzuty, kontry, błędy w obronie. Wszystko widać jak na dłoni. Przy takich wynikach zawsze widać co to gorsze. Jesteśmy zespołem słabszym, który musi się wiele uczyć. Do niedawna nazywano nas zespołem z charakterem, a teraz kiedy tak seryjnie tracimy punkty, to gdzieś ten charakter z nas ulatuje. Jesteśmy po 13 kolejce, mamy bilans 1-12 i to zaczyna sprawiać, że zawodnicy w pewnym momencie nie wytrzymują mentalnie. Przy kolejnych niecelnych rzutach głowy idą coraz niżej, ręce opadają. Dziś przegraliśmy gorszą skutecznością i zbiórkami. W pozostałych elementach nie odstawaliśmy od rywali.