Efektownie zgasili Znicz - relacja z meczu Znicz Basket Pruszków - MKS Dąbrowa Górnicza

Po pierwszej połowie nikt z kibiców Znicza nie przypuszczał, że druga część meczu - a zwłaszcza czwarta kwarta - potoczy się pod dyktando dąbrowian, którzy triumfowali w efektownym stylu.

Trener MKS-u nie mógł skorzystać z lidera swojej drużyny Grzegorza Grochowskiego, który jest kontuzjowany.

Dąbrowianie słabo rozpoczęli spotkanie, dobrze spisywał się jedynie Łukasz Grzegorzewski, który zdobył sześć z ośmiu punktów MKS-u w ciągu pięciu minut, po których zagłębiowska ekipa miała pięć fauli. Ich gra nie kleiła się, popełniali błędy, a Znicz powiększał przewagę. W szóstej minucie boisko opuścił Grzegorzewski, po czym punktował tylko z rzutów wolnych Michał Wołoszyn. Gdy również ten zawodnik zszedł z parkietu, żaden z dąbrowian nie wziął na swoje barki ciężaru zdobywania punktów. W tej kwarcie MKS trafił 5 na 16 rzutów z gry, a tuż przed jej końcem minimalnie sytuację poprawił, zdobywając dwa punkty, Mateusz Dziemba.

Drugą odsłonę bardzo dobrze rozpoczęli pruszkowianie, którzy na parkiecie czuli się niemal swobodnie, dzięki czemu ich gra wyglądała lepiej od tej, prezentowanej przez ich rywali, których zawodziła przede wszystkim skuteczność. Dzięki faulowi Tomasza Pisarczyka dopiero po 2,5 minuty Maciej Maj zdobył pierwszy punkt dla MKS-u, trafiając jeden z dwóch wolnych (23:14). Trener Wojciech Wieczorek zareagował po czterech minutach gry, prosząc o czas, który niewiele zmienił w obliczu dąbrowskiej drużyny. Przez ostatnie 3,5 minuty przed zejściem do szatni dąbrowianie zdobyli siedem punktów (przy również siedmiu rywali), z czego aż pięć z linii rzutów wolnych w wykonaniu braci Piechowiczów.

Znicz nie rzucał na bardzo dobrej skuteczności, w rzutach z gry miał celność 47 proc., lecz dąbrowianie mieli bardzo duże problemy niemal z każdej pozycji na parkiecie, ich skuteczność z gry wynosiła po pierwszej połowie 26 proc.. W drugiej odsłonie trafili tylko trzy razy z gry - dwa razy był to Maj, a raz Grzegorzewski.

Zagłębiacy wrócili na parkiet zmobilizowani i nastawieni na odrobienie piętnastopunktowej straty. Po niespełna czterech minutach wygrywali trzecią kwartę 7:5, co mogło zwiastować zaciętą i emocjonującą walkę. Pruszkowianie stanęli, gdyż dopadła ich niemoc, skrzętnie wykorzystali to dąbrowianie, którzy zniwelowali przewagę Znicza do sześciu punktów i nie zamierzali na tym poprzestać. Po czasie dla Michała Spychały, Marcin Matuszewski  przerwał pięciominutową serię niecelnych rzutów gospodarzy (47:39). Przez ostatnie trzy minuty niezbyt dobrze radzili sobie znowu dąbrowianie, którzy przez ten przestój przegrywali przed ostatnią kwartą różnicą jedenastu punktów.

Czwartą odsłonę od dwójki rozpoczął Rafał Malitka, po czym na parkiecie zaczęli przeważać dąbrowianie, którzy maksymalnie zmobilizowani trafiali kolejne rzuty, czy to z linii osobistych, czy z gry. Po wolnym Jakuba Karolaka straty MKS-u wynosiły już tylko cztery punkty! Do końca regulaminowego czasu gry pozostało wtedy aż pięć minut, więc szala zwycięstwa mogła przechylić się na każdą stronę.

W ósmej minucie Łukasz Bonarek chciał popisać się efektownym wsadem, ale nie udała mu się ta akcja, po której kontrę na dwa punkty zamienił Dziemba (59:57). Pruszkowianie dużo faulowali, co otworzyło ich rywalom drogę do upragnionego remisu - dwa wolne na punkty i, co za tym idzie, remis zamienił Dziemba. Ten zawodnik był faulowany ponownie 14 sekund później i tym razem również nie zawiódł swojej drużyny, której dał dwupunktowe prowadzenie.

Do końca odsłony zawodnicy Znicza zdążyli uzbierać 13 fauli (przy 3 MKS-u), które w znaczącym stopniu pomogły ich rywalom odrobić straty, a także w fenomenalnym stylu wygrać tę kwartę. Pruszkowianie nie zdołali bowiem zatrzymać rozpędzonych dąbrowian, którzy wytrzymali tę próbę charakteru.

Znicz Basket Pruszków - MKS Dąbrowa Górnicza 59:66 (19:13, 21:12, 13:17, 6:24)

Znicz Basket: Szymański 14 (14 zb), Bonarek 11 (2x3 pkt), Aleksandrowicz 10, Matuszewski 8, Czosnowski 6 (2x3 pkt), Suliński 3, Kwiatkowski 3, Pisarczyk 2, Malitka 2, Czubek 0.

MKS: Grzegorzewski 16, Wołoszyn 12, Marek Piechowicz 10 (9 zb), Karolak 9, Dziemba 8, Maj 6 (9 zb), Zieliński 3, Marcin Piechowicz 2, Zmarlak 0.

Źródło artykułu: