Karol Wasiek: Jak się pan podobała ta przygoda w EuroCupie?
Piotr Dąbrowski: Na pewno udowodniliśmy to, że możemy rywalizować z tymi zespołami. Jedynie słabsze mecze przydarzyły się nam z Galatasaray Stambuł, ale oni są naprawdę klasowym zespołem. Walczyliśmy jak równy z równym z Donieckiem. W Krasnodarze też graliśmy całkiem niezły mecz.
A pan personalnie co wyciągnął z tych sześciu meczów w tych rozgrywkach?
- Na pewno jest to jakieś tam fajne doświadczenie w mojej karierze. Miałem możliwość spotkać się z zawodnikami, którzy grają na najwyższym europejskim poziomie. Myślę, że same pozytywne wnioski można z tego wyciągnąć. Mam nadzieję, że będzie to owocowało w przyszłości.
Jak się panu podoba współpraca z nowym trenerem - Mariuszem Niedbalskim? Jest widoczna zmiana w przeciwieństwie do tego, co było u trenera Tabaka?
- Trener Niedbalski pozostawił kilka rzeczy, które wprowadził Żan Tabak. Niektóre są nowe, ale zobaczymy, jak to będzie funkcjonowało w dalszej części sezonu.
Pańska rola też jakoś się zmieniła, czy pozostała dokładnie taka sama, jak u trenera Tabaka?
- Moja rola pozostała ta sama. Żadnej znaczącej zmiany raczej nie będzie.
A jak się panu generalnie podoba ta rola zadaniowca, typowego role-playera? To jest to, co pan lubi, czyli skupiać się przede wszystkim na obronie?
- Nie, wolałbym też zdobywać nieco punktów i w większym stopniu pomagać zespołowi w ofensywie. Jestem jednak potrzebny do tego w Sopocie i ja to rozumiem.
Nie ma pan jednak czasem takiej ochoty wziąć piłkę w ataku i zrobić jakąś akcję pod siebie?
- Mam, ale nie lubię łamać zagrywki, ani założeń, które sobie wcześniej postawiliśmy. Bardziej staram się robić to, co trener każe.
Jestem pan generalnie zadowolony z pobytu w Treflu? Jak pan ocenia tę swoją przygodę z sopockim zespołem po tych czterech miesiącach?
- Myślę, że jest tak, jak się spodziewałem. Jest jednak parę rzeczy, które myślałem, że będą wyglądać nieco inaczej. Jest dobrze i mam nadzieję, że w tym sezonie coś uda się wygrać.
A czy do tych małych rzeczy można zaliczyć problemy finansowe, o których się mówi w mediach?
- Nie. Przed sezonem rozmawiałem z chłopakami, którzy grali tutaj wcześniej i oni mówili mi, że zawsze tak to wyglądało, ale później wszystkie pieniądze były wyrównywane.
Mimo tego to pan zgodził jednak przyjść do Trefla Sopot.
- Tak, zgodziłem się. Nie były mówione, że w tym sezonie będzie podobnie, ale w poprzednich latach wszystkie pieniądze były wypłacane.
A jak wyglądała sprawa pod tym względem w Starogardzie Gdańskim?
- Nie, tam zawsze wszystko było na czas. Zdarzało się, że wypłata przychodziła na konto z jedno, bądź dwudniowym opóźnieniem. Mogę w samych superlatywach wypowiadać się o Starogardzie jeśli chodzi o tę kwestię.