Jeff Robinson: Niewiele nam zabrakło

Jeff Robinson po raz pierwszy w tym sezonie zdobył 20 punktów, ale jego zespół uległ Asseco Prokomowi Gdynia. Goście w pewnym momencie zniwelowali siedemnastopunktową przewagę miejscowych.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Po rzucie Jerela Blassingame'a Asseco Prokom Gdynia prowadził z AZS Koszalin 52:35 i ostatnią rzeczą o jakiej myśleli wówczas koszykarze mistrza Polski była porażka z "Akademikami". Zdecydowanie szybciej na myśl przychodził fakt, że gospodarze nie tylko pokonają rywala, ale również odrobią straty z pierwszego meczu (82:96).

Jak się jednak okazało, dramaturgia spotkania dopiero miała się zacząć - goście zniwelowali straty do ośmiu punktów wraz zakończeniem trzeciej kwarty a następnie konsekwentnie zbliżali się do miejscowych. Tym samym na 13 sekund przed końcem po dwóch celnych trójkach Darrela Harrisa i Jeffa Robinsona AZS przegrywał już tylko 64:65.

- Naprawdę niewiele nam zabrakło do tego by pogoń za gospodarzami zakończyła się sukcesem. Gdy trafiłem za trzy na kilkanaście sekund przed końcem meczu, wydawało się, że jesteśmy naprawdę blisko. Niestety, to było za mało - komentował ten drugi Amerykanin w barwach koszalińskiego zespołu.

Robinson rozegrał jedno z najlepszych spotkań w rozgrywkach - zdobył 20 punktów na bardzo dobrej skuteczności 8/12 z gry i dołożył do tego sześć zbiórek oraz cztery faule wymuszone. - Na koniec dnia liczy się to czy wygrałeś, czy przegrałeś mecz jako drużyna. W żadnym momencie spotkania nie wolno myśleć o sobie, cały czas trzeba być drużyną i pozostać nią również wtedy, gdy spotkanie jest na styku - powiedział Robinson.

Statystycznie rzecz ujmując, koszalinianie nie mogli wygrać meczu w Gdyni. Zanotowali słabszą skuteczność z gry (40-43 procent), mieli mniej zbiórek (33:43) oraz asyst (13:17), choć wygrali straty (9:16). - Asseco dominowało w praktycznie każdym elemencie gry, choć mimo wszystko uważam, że pokazaliśmy wielką wolę walki - zakończył Amerykanin.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×