Łukasz Majewski: Nie zagraliśmy z Rosą super zawodów

Mecz z Rosą był bardzo ważny dla Łukasza Majewskiego, który pochodzi z Radomia i swoje pierwsze koszykarskie kroki stawiał właśnie w tym mieście. - Ta wygrana może być bardzo potrzebna - nie ukrywa.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski

Skrzydłowy Polpharmy Starogard Gdański nie ukrywa, że jego zespół miał w minionych tygodniach słabszy okres. - Byliśmy ostatnio "w dołku", nie potrafiliśmy wygrać - przyznaje. Zwraca jednak uwagę na klasę rywali, z jakimi mierzyły się Kociewskie Diabły: - Przegraliśmy u siebie z Asseco Prokomem, przegraliśmy na wyjeździe w Zgorzelcu. Wszyscy powiedzą, że nie powinniśmy z tymi rywalami w ogóle walczyć, ale stało się inaczej. W tym sezonie liga pokazuje, że każdy może wygrać z każdym, kwestia dyspozycji dnia.

Wyjątkiem od tej reguły wydaje się sobotnie spotkanie z beniaminkiem Tauron Basket Ligi. - Mimo wszystko, z Rosą i tak nie zagraliśmy super zawodów, bo było mnóstwo błędów z jednej i drugiej strony, głowami byliśmy już przy świętach - podkreśla Łukasz Majewski, od razu dodając: - Cieszymy się z wygranej, bo może ona być potrzebna jak tlen do oddychania.

Koszykarz pochodzi z Radomia i swoje pierwsze koszykarskie kroki stawiał właśnie w tym mieście. - Praca, takie mamy zawody. Niestety, raz człowiek jest tu, raz tam. Jak jest się na boisku trzeba robić wszystko, żeby drużyna wygrywała, bo nie ma co się oszukiwać - to jest nasz zawód, mamy z tego pieniądze. Trzeba wykorzystać ten moment - jeżeli nadarza się okazja, trzeba "ugryźć" każdego - mówi szczerze.

Podopieczni Mindaugasa Budzinauskasa są już myślami przy kolejnym starciu. - 30 grudnia mamy mecz u siebie ze Startem Gdynia, liczymy na to, że uda się go wygrać. Myślę, że będzie to mały krok, abyśmy odbili się od tego dołu, bo mimo wszystko musimy nadrobić straty w pierwszej części tej rundy, bo później mamy ciężkich rywali, samą górę tabeli. Trzeba wygrać jak najwięcej, a potem uszczknąć, co się da - zaznacza Majewski.

Mało do powiedzenia miał zdenerwowany Piotr Kardaś. - Miała być wygrana, a zagraliśmy jeden ze słabszych meczów - komentuje kapitan Rosy, podając główną przyczynę porażki: - Nie było pomysłu na grę, ona się nie kleiła.

Rozgrywający wyróżnia tylko jednego kolegę z zespołu: - Jedynie Kuba Zalewski potrafił wykorzystać zasłony, wychodził po nich i rzucał, w większości trafiał. Nasza gra opiera się na zawodnikach obwodowych, ale za mało było punktów spod kosza - kończy Kardaś.
Z rodzinnego miasta Łukasz Majewski wyjechał w dobrym nastroju Z rodzinnego miasta Łukasz Majewski wyjechał w dobrym nastroju
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×