Adam Popek: Za wami dość istotne spotkanie ligowe z AZS-em Górzów, które rozstrzygnęłyście na swoją korzyść. Prawdą jest jednak, że do połowy trzeciej kwarty nie potrafiłyście przejąć inicjatywy i to rywal szczycił się prowadzeniem.
Katarzyna Krężel: Ten mecz pokazał, że obecnie brakuje nam trochę rytmu gry, takiego automatyzmu. Musimy zatem intensywniej popracować podczas treningów, by możliwie jak najszybciej go uzyskać i osiągnąć wyższy pułap, jeśli chodzi o wspólne funkcjonowanie na parkiecie. Mówiąc o samym niedzielnym starciu nie da się ukryć, iż cała pierwsza połowa wzbudzała wątpliwości.
Co zawodziło?
- Sporo elementów szwankowało, niemniej trudno mi jednoznacznie określić przyczynę, zwłaszcza, że część popełnianych błędów miała charakter iście podstawowy.
Z czasem dało się zauważyć poprawę.
- Ostatnie dwie kwarty przyniosły już więcej pomyślnych zagrań. Wzięłyśmy się w garść i przede wszystkim zacieśniłyśmy obronę. Konsekwencją tego była lepsza ofensywa. Ogólnie nastąpiła reakcja łańcuchowa. Za jednym czynnikiem poszły kolejne.
Jednak, co pewnie doskonale wiesz, korzystne dwadzieścia minut może nie zapewnić sukcesu w Eurolidze.
- Staram się być dobrej myśli. Oby ten krótki okres czasu jaki dzieli nas od środowej potyczki pozwolił przygotować optymalną formę.
Taki scenariusz bez wątpienia należy uznać za pożądany, gdyż w pucharach wbrew pozorom nie dysponujecie względnym komfortem.
- Czujemy w jakiś sposób nóż na gardle. Jesteśmy świadome, że trzy spotkania trzeba wygrać, a żadna z pozostałych czterech konfrontacji nie będzie miała łatwego charakteru. Rusza następny etap sezonu, podczas którego konieczna jest ogromna koncentracja. Nikt za darmo nam nic nie da. Każdy punkt to walka.
Szczególnie, że wśród rywali są między innymi Rivas Ecopolis Madryt oraz Spartak Moskwa.
- Oczywiście te drużyny uwzględniłam w mojej wypowiedzi. Ponadto wypada wspomnieć o tureckim Tarsus, którego pokonanie pod Wawelem przyszło ciężko.
A do tego dochodzi wyczerpujący lot nad Bosfor.
- Obawiam się, że sama podróż może być gorsza… Cóż, właśnie takim kwestiom nie wolno dać się zdominować i utrzymać mimo przeciwności skupienie.
Zwłaszcza chyba na tej nieszczęsnej obronie?
- Tak. Trochę ona zawodzi, lecz nowy rok to nowe nadzieje. Liczymy więc, że cele jakie zostały przed nami postawione zrealizujemy.
bo teraz ta liga bez Rybnika jest jakaś bez życia