MOSiR Krosno oddalił się od podium

Zespół z Podkarpacia jest zainteresowany jak najwyższym miejscem w czołowej ósemce. Porażka w Lublinie oddaliła drużynę od realizacji tego celu.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

PBS Bank Efir Energy MOSiR-owi Krosno nie udało się powtórzyć wyczynu z jesieni, kiedy bez większych kłopotów pokonał Wikanę Start Lublin. Mimo wszystko długo zanosiło się na sukces gości, którzy nie pozwalali przeciwnikowi na rozwinięcie skrzydeł. Fatalnie zaprezentowali się jednak w końcówce i zeszli z parkietu pokonani. - Skończyło się minimalną porażką, a tak naprawdę przez trzy kwarty to my prowadziliśmy paroma punktami. No ale cóż - liczy się całe 40 minut. Niestety mieliśmy fragmenty gorsze i lepsze. Tych słabszych było o wiele więcej stąd taki wynik - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia Dariusz Oczkowicz.

Goście musieli poradzić sobie również z presją wywieraną przez kibiców przeciwnika. Szczególnie w ostatniej kwarcie mocno dopingowali oni swój zespół. Czując wsparcie publiczności gospodarze walczyli z pełnym zaangażowaniem do ostatnich sekund. - Rywalom troszeczkę pomogła publiczność. Grali bardziej energicznie. Trochę nas stłamsili i nie odbudowaliśmy się - przyznaje Andrzej Misiewicz.

Obecnie PBS Bank Efir Energy MOSiR ma dwa punkty przewagi na zajmującym dziewiąte miejsce w tabeli Zniczem Basket Pruszków. Musi więc ciągle mieć się na baczności, gdyż zbyt wiele wpadek w rundzie rewanżowej może słono kosztować krośnieńską drużynę. - Życzylibyśmy sobie lepszego bilansu. Zdarzają się słabsze mecze, ale wszystko idzie w dobrym kierunku, żebyśmy na tym piątym, a może czwartym miejscu byli po rundzie zasadniczej - zauważa Oczkowicz.
Wikana Start mistrzem czwartej kwarty?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×