Mateusz Zborowski: Adrian za wami mecz z Anwilem. Zabrakło niewiele, ale musisz przyznać, że Wrocław ten mecz wygrał, wygrał pod względem pozaboiskowym. Takiej atmosfery chyba na meczu koszykówki dawno nie było w tym mieście?
Adrian Mroczek-Truskowski: Zdecydowanie tak! To w jakiej liczbie pojawili się w Orbicie nasi kibice, to jak dopingowali, reagowali, żyli meczem, byli z nami mówi jedno - oni chcą takich spotkań, takiej atmosfery i koszykówki na najwyższym poziomie co tydzień czy co dwa... Dali nam wyraźnie i dobitnie znać o co gramy w tym sezonie!
Z perspektywy wydarzeń boiskowych Anwil był do pokonania?
- Każdy jest do pokonania, wystarczy mieć na to odpowiedni pomysł i wiarę. Nam zabrakło małych rzeczy, może 2-3 dobrych akcji, ale teraz nie ma co "gdybać".
Czy po takim spotkaniu czujecie większą pewność siebie? Takie mecze niosą, a to może chyba tylko wam pomóc przed decydującą fazą walki o awans właśnie do PLK?
- W tej drużynie jest mnóstwo pewności siebie. Czasami, aż wręcz nam to przeszkadza. Byliśmy pewni tego co umiemy, nikt nie bał się tego meczu, ani zawodników z Włocławka. Chcieliśmy, żeby kibice też to w nas zobaczyli. Taki mecz tylko może nam pomóc scalić drużynę, ale też wskazać nad czym mamy pracować, żeby być przygotowanym przed fazą play-off.
Kibice chyba rozwiali wątpliwości co do tego czy brakuje wielkiego basketu we Wrocławiu. Wam też przeszły ciarki po plecach kiedy cała sala zaczęła skandować "WKS"?
- Niech się nie czują urażone inne kluby i ich kibice, ale według mnie Wrocław ma bezsprzecznie najlepszych kibiców koszykówki, którzy zasługują na najlepsze! Chcą mieć wielki basket, chcą mieć ogromne widowiska i przede wszystkim chcą mieć sukcesy i medale - złote medale! Dało się to odczuć wczoraj jak bardzo wrocławscy kibice są spragnieni koszykówki. A ciarki? Jak usłyszałem jak cała hala krzyczy: "WKS, WKS..." - nie do opisania!
Z perspektywy zawodnika jak byś ocenił różnice pomiędzy wami a Anwilem? Bo chyba pokazaliście, że nawet polskim składem Śląsk mógłby mieć coś do powiedzenia w PLK?
- Różnica jest taka, że po ich stronie jest więcej boiskowego doświadczenia i rutyny. Wiem, że ambicją i charakterem nikt z nas nie ustępuje zawodnikom Anwilu czy innych klubów z Ekstraklasy. Nie miałbym nic przeciwko takim "polskim" drużynom w PLK.
Jako kapitan czujesz lekki niedosyt?
- No jasne! Zasnąć nie mogłem przez te niewykorzystane akcje w obronie i ataku (śmiech). A tak na poważnie, to pozostał bardzo duży niedosyt, bo po pierwsze kibice mogliby cieszyć się o wiele bardziej i dłużej po tym meczu, a po drugie chcieliśmy zagrać w Final Four Pucharu IBC w Koszalinie!
Paweł Kikowski bezsprzecznie pokazał, że jego miejsce jest w PLK, ale po meczu przyznał, że "on gra w koszykówkę i dobrze czuje się we Wrocławiu" to chyba świadczy o jego klasie. To właśnie "Kiko" miał być waszą główną bronią na Anwil?
- Paweł gra w koszykówkę i to całkiem nieźle w nią gra! Jak będzie grał tak jak z Anwilem to o awans jestem spokojny i wtedy razem ze Śląskiem wróci do PLK, czego tak bardzo wszyscy chcemy. Naszą bronią miała być zespołowość po obu stronach boiska. Paweł miał świetny dzień rzutowo, więc mu podawaliśmy. Trzeba szukać tych najprostszych rozwiązań.
Nie dało się nie zauważyć, że z trybun mocno dopingowali was piłkarze WKS-u. Czy teraz czas na rewanż i koszykarze wybiorą się na wrocławski stadion?
- Bardzo dziękujemy im za wsparcie i żywiołowe dopingowanie! Myślę, że to powinno stać się tradycją, że koszykarze i piłkarze będą się wspierać podczas spotkań. W końcu reprezentujemy jeden klub - Śląsk Wrocław. Jeśli tylko będzie taka okazja będziemy cała drużyną na meczu piłki na wiosnę.
Co dalej? Skupiacie się już tylko na awansie czy myślami już każdy z was wybiega jakby to było w PLK?
- Nie, nie. Skupiamy się na każdym kolejnym meczu ligowym, bo to są te małe kroki do celu jakim jest awans. To jest teraz najważniejsze.
Przed wami kolejny klasyk ze Stalą Ostrów. Macie już receptę na Stalówkę?
- Klasyk i to w Ostrowie, więc szykuję się kolejny mecz z pełną halą w tym tygodniu. Od dziś zaczynamy się przygotowywać do tego spotkania, a nasz sztab trenerski z pewnością zadba o to żebyśmy byli jak najlepiej przygotowani do tego spotkania.