Coraz bliżej rekordu - relacja z meczu Śląsk Wrocław - WIKANA Start Lublin

Zawodnicy koszykarskiego Śląska Wrocław uwikłani są w podwójną grę. Walczą teraz nie tylko o zwycięstwa w poszczególnych meczach, ale i o pobicie rekordu Zastalu Zielona Góra.

Bartłomiej Berbeć
Bartłomiej Berbeć

Oczywiście oba te cele idą ze sobą w parze. Zielonogórska drużyna wygrała w sezonie 2007/08 aż 21 spotkań z rzędu, co jest rekordem I ligi w obecnej formule rozgrywkowej. Śląsk Wrocław wygrał właśnie po raz dziewiętnasty i depcze Zastalowi po piętach.

W sobotni wieczór rywalem Wojskowych był WIKANA Start SA Lublin, z doświadczonymi zawodnikami znającymi smak występów w ekstraklasie. Co więcej, gospodarze nie mogli liczyć na pomoc Krzysztofa Sulimy, ani Tomasza Prostaka, których z gry wyeliminowały kontuzje.

WKS udowodnił tego wieczoru, że nawet pomimo osłabień wciąż jest poza zasięgiem rywali.

Śląsk jak zwykle szybko odskoczył przeciwnikom w pierwszej kwarcie, a prym wiedli Michał Gabiński i Łukasz Diduszko, którzy nie tylko byli bardzo skuteczni w ataku, ale przede wszystkim świetnie zabezpieczali kolegów w obronie, zdecydowanie wygrywając walkę na tablicach. Przewaga gospodarzy sięgnęła nawet 13 "oczek", ale po dwóch celnych rzutach o tablicę Przemysława Łuszczewskiego po 10 minutach wynik brzmiał 26:17.

Pierwsze 90 sekund drugiej kwarty to prawdziwa wojna błyskawiczna w wykonaniu Śląska - trójka, akcja dwa plus jeden i kontra, z czego dwie ostatnie wykończone przez Radosława Hyżego, po których zrobiło się 34:17 i koszykarze WKS-u mogli uspokoić tempo gry. Gości próbowali poderwać Sebastian Szymański (seria celnych rzutów wolnych) i Marcel Wilczek, jednak to nie wystarczało. Dzięki świetnemu finiszowi i floaterowi Tomasza Celeja różnica w przerwie wynosiła 13 "oczek".

Chociaż gospodarze stracili tylko dwie piłki w 17 minut, w końcówce pierwszej połowy popełnili ten błąd aż trzykrotnie, co spowodowało zmniejszenie przewagi, jednak fenomenalna skuteczność w rzutach z dystansu (8/11, 73%) wciąż dawała im komfort psychiczny.

Zadaniem WKS-u po przerwie było niewątpliwie uzyskanie jak najwyższej możliwej przewagi w jak najszybszym czasie i plan ten udało się zrealizować wzorowo. Świetnie dysponowani Radosław Hyży oraz Marcin Flieger raz po raz znajdowali sposób na obronę rywala, który dodatkowo stracił w połowie trzeciej kwarty swój największy atut. Za 5 przewinień z boiska musiał zejść Marcel Wilczek, zatrzymany w połowie swojej normy - zdobył tylko 8 punktów i miał 5 zbiórek.

Gości dobijały także rzuty w ostatnich sekundach akcji, jak na przykład trójka Diduszki, czy efektowne popisy (wsad Pawła Bochenkiewicza). Na 5 minut przed końcem przewaga Śląska sięgnęła 21 "oczek" i reszta meczu była już tylko formalnością.

Śląsk Wrocław - WISANA Start SA Lublin 97:67 (26:17, 30:26,22:12, 20:12)

Śląsk - Hyży 20, Flieger 17 (6 as.), Kikowski 15, Diduszko 10, N. Kulon 8, Gabiński 7, Ochońko 7, Bochenkiewicz 7 (6 przechwytów), Mroczek-Truskowski.

Start -  Celej 18, Łuszczewski 15, M. Wilczek 8, Ł. Wilczek 7, Szymański 6, Sikora 6, Kowalski 4, Ciechociński 3.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×