Suns nie sprostali Szerszeniom, Gortat trzyma poziom

Kiepska końcówka w wykonaniu Phoenix Suns zadecydowała o tym, że to Hornets po środowym pojedynku mogli cieszyć się z cennego zwycięstwa. Dobre spotkanie ponownie rozegrał Marcin Gortat.

Marcin Gortat ponownie rozegrał dobre spotkanie, ale jego drużyna tym razem nie sprostała sąsiadującym w tabeli New Orleans Hornets. Polak spędził na parkiecie niespełna 30 minut. Trafił 7 z 10 rzutów, zebrał 7 piłek i raz blokował. Łodzianin ostatecznie zakończył spotkanie z 14 punktami na koncie i wraz z Jaredem Dudleyem był najlepszym strzelcem Suns.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Przyjezdni z Arizony, napędzeni ostatnim zwycięstwem z Memphis Grizzlies, toczyli równorzędną walkę z przeciwnikiem aż do trzeciej kwarty, która okazała się kluczowa dla losów środowego starcia. Słońca po chwilowej niemocy doprowadziły jednak do stanu 78:80 i wydawało się, że wynik końcowy nadal pozostaje sprawą otwartą.

Wtedy dał znać o sobie Ryan Anderson, który bardzo ważnym rzutem zza łuku wyprowadził swój zespół na pięć "oczek" przewagi. Hornets w końcówce spotkania zaliczyli run 13-2 i ostatecznie z podniesionym czołem schodzili z parkietu.

Świetne spotkanie dla miejscowych rozegrał Greivis Vasquez, który jest zdecydowanie objawieniem sezonu. Wenezuelczyk uzbierał 19 punktów i rozdał 12 asyst nie tracąc przy tym ani jednej piłki! 16 "oczek" i 11 zbiórek dodał od siebie natomiast Al-Farouq Aminu.
 
Oprócz Gortata, po stronie Suns z niezłej strony zaprezentował się tylko wspominany wyżej Dudley. Skrzydłowy uzbierał 14 punktów i zebrał 6 piłek, ale rzucał na gorszej skuteczności niż Polak.

-To był nasz drugi mecz z rzędu. Nie wiem czy wytrzymaliśmy psychicznie. Musimy przede wszystkim poprawić grę w defensywie - komentował po meczu Jared Dudley.

Phoenix Suns z bilansem 17-33 plasują się obecnie na samym dnie Konferencji Zachodniej, wyprzedzając tylko swoich środowych pogromców z Nowego Orleanu (16-33), którzy jednak cały czas "depczą im po piętach". Play-offy oddalają się z każdym dniem...

New Orleans Hornets - Phoenix Suns 93:84 (26:27, 28:26, 24:18, 15:13)

Hornets:
Vasquez 19, Aminu 16, Anderson 14, Lopez 11.

Suns:
Gortat 14, Dudley 14, Dragic 13, Scola 11, Beasley 11.

Komentarze (6)
avatar
MarioPuccini
7.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kurcze...powiedzcie mi tak poza wszystkim, jak Phoenix mogli wybrać Marshala z taki wysokim nr. w drafcie??? 
avatar
Rybsson
7.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
tytuł powinien być taki:"Gortat trzyma swój poziom, Suns też" 
avatar
dadi2000
7.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może i gra na przyzwoitym poziomie, jednak do niego musi byc dostosowany zespół. Poza tym jednak ten poziom Gortata też może byc wyższy. Życiówka 29 pkt. to słabo. Jednak życzę mu powodzenia. 
avatar
Reixen ZG
7.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przegrać z Hornets - najsłabszą ekipą konfederacji zachodniej to trzeba mieć "szczęście". Masakra... 
avatar
Hornet
7.02.2013
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Niech Marcin lepiej szybko przeniesie swoje talenty do innego klubu, bo w Phoenix to zbytnio nie ma przyszłości.