Kłopoty Tomasza Celeja z ścięgnami achillesa nie są nowością. Już dwukrotnie z tego powodu kończył karierę, jednakże nie wytrzymywał długo bez koszykówki i wracał na parkiet. Tak postąpił również przed obecnym sezonem i jest czołową postacią na zapleczu Tauron Basket Ligi. Nie zawsze może jednak zaprezentować pełnię swoich umiejętności. - Tomek w zasadzie od początku sezonu gra z kontuzją. Ma niewyleczonego achillesa. Czasami daje się on mu we znaki bardziej, a czasami nie - tłumaczy Dominik Derwisz.
W ostatnim czasie ten uraz zaczął dotkliwiej doskwierać 35-letniemu skrzydłowemu. Nie uczestniczył on w treningach z drużyną i brał udział tylko w meczach. - To już dwa tygodnie bez żadnego biegania - tylko jakaś siłownia czy rower - przyznaje Celej. To wszystko nie wpłynęło jednak negatywnie na jego formę. - Jak widać, to nie skutkuje u niego spadkiem dyspozycji. Można powiedzieć, że wręcz jest bardziej skuteczny. Jeżeli ten cykl treningowy zda u niego egzamin, to ja nie widzę nic przeciwko - uśmiecha się szkoleniowiec.
Po ostatnim meczu z NETO PTG Sokołem Łańcut Celej schodził z boiska kulejąc. Wikanę Start Lublin czeka teraz zacięta rywalizacja o awans do fazy play-off, więc ewentualny brak czołowego gracza byłby olbrzymim osłabieniem. Co więcej zawodnik jest samokrytyczny. - W tamtym tygodniu czułem się ok. Jednak już brakuje tego tlenu. Pierwsza połowa była w miarę w porządku, ale w drugiej nogi zrobiły się ciężkie i brakowało szybkości - ocenia Celej.
A już całkiem na po Czytaj całość