Gracze Jeziora Tarnobrzeg nie potrafią przełamać się i wygrać na wyjeździe. Bardziej od porażki z Asseco Prokomem Gdynia trenera Dariusza Szczubiała martwić może styl jaki zaprezentowała jego drużyna. - Przegraliśmy i naprawdę nie mam pojęcia co się z nami stało. Nie usprawiedliwiamy się, bo zawiedliśmy w tym spotkaniu. Asseco to silna drużyna i dostaliśmy dość bolesną lekcją. Analizujemy ten mecz i mamy bardzo dużo wniosków - mówi Xavier Alexander.
Przerwa w rozgrywkach ligowych związana z Meczem Gwiazd, może się okazać dla Jeziorowców zbawienna. Jak podkreśla sam zawodnik, jest to dla jego drużyny korzystna sytuacja. - Różnie zawodnicy do tego pochodzą. Jedni wolą być w rytmie, inni wolą spokojnie potrenować. Moim zdaniem to korzystna sytuacja nie tylko dla nas, ale dla wszystkich drużyn. Można odpocząć, spokojnie pracować i poprawiać różne elementy w swojej grze. Pozwoli to być gotowym na najważniejszą część sezonu. Ten mecz z mistrzem Polski nauczył nas z pewnością tego, że trzeba zawsze walczyć i starać się pokazać z dobrej strony, nawet jeśli nic nie wychodzi. Jeśli grasz inaczej, to możesz się poczuć naprawdę zawstydzony, gdy nagle zobaczysz końcowy wynik.
Kolejnym rywalem tarnobrzeżan będzie Start Gdynia. Dla Jeziorowców to kolejna szansa na przełamanie wyjazdowej serii porażek. - Punktem wyjścia jest defensywa. Musimy zagrać wspaniałą zespołową obronę. Tak jak robimy to zazwyczaj w Tarnobrzegu. Z charakterem i wiarą w pokonanie każdego. Musimy pomagać sobie wzajemnie i rygorystycznie realizować taktykę i zalecenia trenera. Ostatnio nam tego zdecydowanie brakowało. Musimy wygrywać takie mecz jeśli chcemy być w play off - przekonuje Amerykanin.
Pierwszy etap rozgrywek dobiega końca. Jakie są oczekiwania gracza Jeziora związane z nadchodzącymi meczami tej części rozgrywek? - Rywale nie śpią i wygrywają. Musimy wygrać te dwa mecze i spokojnie czekać na drugi etap, tam wszystko się zdecyduje. Dobre zakończenie na pewno może się przełożyć na dobrą grę w kolejnej części sezonu. Nie myślimy jednak za daleko, wszystko w naszych rękach - kończy Alexander.