Mariusz Niedbalski: Zamojskiemu zawsze podam rękę

Przed meczem dużo mówiło się o tym, że kibice Trefla gwizdami przywitają Przemysława Zamojskiego z racji tego, że jakiś czas temu zmienił klub na Asseco Prokom Gdynia.

Nawet sam Przemysław Zamojski przewidywał przed spotkaniem, że mogą czekać go gwizdy ze strony kibiców Trefla Sopot. - Nie będę zdziwiony jeśli kibice w Ergo Arenie nie przyjmą mnie zbyt miło. Rozegrałem jednak w swojej karierze wystarczająco dużo spotkań by radzić sobie z różnymi reakcjami fanów. Nawet jeśli usłyszę głośne gwizdy, potraktuję je jako bodziec by udowodnić swoją wartość i pokazać, że decyzja o powrocie do Asseco Prokom była słusznym krokiem - mówił na łamach portalu trójmiasto.pl skrzydłowy Asseco Prokomu.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Nawet byli koledzy z drużyny Zamojskiego byli zdania, że slashera z Gdyni przywitają gwizdy. - Myślę, że kibice przygotowują się na "gorące" przywitanie Przemka. Kibice mogą myśleć, co chcą, a my jesteśmy nieco inną grupą ludzi, którzy nie powinni ingerować w jego zachowanie i decyzje - mówił Filip Dylewicz, kapitan Trefla Sopot.

Kibice z Gdyni, którzy licznie stawili się w hali Ergo Arenie wywiesili podczas spotkania transparent: "Zamoj - byłeś, jesteś i będziesz nasz. A reszta to epizod".

Trzeba przyznać, że kibice z Sopotu totalnie nie skupili się na osobie Zamojskiego i nie przywitali go gwizdami. Podczas meczu skoncentrowali się na dopingu własnej drużyny i za to należy im się szacunek.

Nawet sam Zamojski był nieco zaskoczony takim faktem. - Był to bardzo ważny dla mnie. Nigdy jeszcze nie spotkałem się w karierze z taką sytuacją, że w tym samym sezonie grałem przeciwko byłemu klubowi. Kibice nie gwizdali aż tak bardzo i za co im bardzo dziękuję. Spędziłem tutaj wspaniałe chwile, nigdy o tym nie zapomnę. Gramy dla kibiców, zdaję sobie sprawę z tego, że mogą czuć się urażeni, ale tak moja droga się potoczyła - stwierdził Zamojski.

Warto przypomnieć sytuację z konferencji prasowej, która odbyła się w ostatnią środę, na której miał pojawić się Przemysław Zamojski. Zawodnika zabrakło na spotkaniu z dziennikarzami. Z tej sytuacji zakpił nawet trener Mariusz Niedbalski, który ironicznie dopytywał się, gdzie jest Zamojski. - Słyszałem, że miał być z nami Przemek Zamojski. Czy on w tej chwili trenuje rzuty wolne? - dopytywał się opiekun sopocian.

Postanowiliśmy po spotkaniu zapytać trenera Niedbalskiego, czy czuje nadal "zadrę" do swojego byłego podopiecznego. - Czuję żal, bo odejście takiego zawodnika jak Zamojski jest osłabieniem zespołu. Ja czułem, że coś się stanie z Zamojskim w ostatnim czasie, bo myślami nie był w tym zespole. Jednakże czas goi rany i Przemkowi zawsze podam rękę. Koszykówka to także biznes - mówi Mariusz Niedbalski.

Komentarze (7)
barakuda
4.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Człowiek dorosły powinien trzymać się w życiu pewnych zasad które sobie ustalił i uznał za słuszne. Wtedy jest ok choć te zasady dla kazdego mogą być różne. Dbanie o rodzinę np. lub też inne. J Czytaj całość
Onaa
4.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
trener klasa sama w sobie:) 
mjordan
4.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
no i widac jak oni sa przwiazani do klubów ida gdzie jest kasa zero sentymentów :) 
avatar
Benek_9
4.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
no i szacunek dla trenera!