Lider poległ w Poznaniu! - relacja z meczu AZS Politechnika BIG-PLUS Poznań - WKS Śląsk Wrocław

Politechnika Poznań dość niespodziewanie pokonała na własnym parkiecie grający w nieco rezerwowym składzie Śląsk Wrocław, przerywając passę 25 zwycięstw lidera I ligi.

WKS Śląsk Wrocław ma już zapewnione pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej i myślami jest już chyba przy play-offach. Wrocławianie przyjechali do Poznania bez kilku podstawowych zawodników, ale i tak byli zdecydowanym faworytem starcia z AZS Politechniką BIG-PLUS. Na to wskazywał też sam początek spotkania, gdy gospodarze dwukrotnie popełnili błąd 24 sekund, nie mogąc przebić się przez defensywę 17-krotnych mistrzów Polski.

Po trzech minutach i dwóch trafieniach Michała Szydłowskiego  Akademicy zdołali się otrząsnąć, by chwilę później wyjść na zdecydowane prowadzenie. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 21:11, a Szydłowskiego w zdobywaniu punktów wsparli głównie Adam Metelski i Paweł Stankiewicz.

W drugiej odsłonie z Politechniki uszło powietrze. Po trzech oczkach zdobytych przez Macieja Rostalskiego gospodarze stanęli. W ich grę wkradła się nerwowość, nie brakowało strat, a Norbert Kulon bardzo uprzykrzał życie poznańskim rozgrywającym, którzy nie mogli rozdzielać piłek w ataku. Lider I ligi wykorzystał szansę na odrobienie strat, głównie za sprawą najskuteczniejszego w swoich szeregach Łukasza Diduszki oraz Adriana Mroczka-Truskowskiego. Kapitan Śląska popisując się celnym rzutem za trzy wyprowadził swój zespół na prowadzenie (26:27), ale jak się okazało - była to pierwsza i ostatnia taka sytuacja w środowym spotkaniu. Jeszcze przed przerwą niemoc Politechniki pod koszem rywali przełamali Piotr Gacek i Adam Metelski. Do przerwy AZS prowadził 31:27.

Po zmianie stron wynik był sprawą otwartą w zasadzie tylko przez moment. Politechnika dała popis gry, a na parkiecie brylował bezsprzecznie najlepszy oraz najskuteczniejszy zawodnik spotkania - Tomasz Baszak. - Był w takim "gazie", że jak szykowałem jakąś zmianę, to wszyscy na ławce mówili, żebym tylko Tomka nie ruszał - śmiał się po spotkaniu szkoleniowiec gospodarzy.

Wychowanek Spójni Stargard Szczeciński do spółki z Pawłem Hybiakiem i Filipem Kowalewskim, który dał bardzo dobrą zmianę, skutecznie wybił wrocławianom z głowy 26 zwycięstwo w ligowym sezonie. W trzeciej kwarcie Śląsk zdobył tylko dziewięć oczek, w tym egzekwując cztery rzuty wolne. Zdecydowanie za mało, by pokonać ambitnego beniaminka z dolnej części tabeli. W efekcie, przed ostatnią kwartą wielki faworyt I ligi przegrywał w Poznaniu aż 20 punktami (56:36) i zdawało się, że tylko cud może odmienić losy spotkania.

Cudu jednak nie było. W ostatnich dziesięciu minutach podopieczni Waldemara Mendla nadal grali na dobrym poziomie, utrzymywali przewagę i kontrolowali przebieg wydarzeń. Politechnika wreszcie rzuciła na swojej sali ponad 70 punktów, w czym duża zasługa Łukasza Ulchurskiego, który skutecznie wykończył trzy ostatnie akcje Akademików.

Beniaminek wygrał u siebie po raz drugi z rzędu i przerwał fenomenalną serię 25 wygranych z rzędu Śląska - Nie przywiązuję żadnej wagi do takich statystyk. Najważniejsze dla nas są play-offy i awans - skomentował koniec passy trener gości Tomasz Jankowski.

Być może lider myślami jest już przy większych wyzwaniach, ale to ciągle lider. Dla walczących o I-ligowy byt koszykarzy ze stolicy Wielkopolski wygrana ze Śląskiem to wielka sprawa, która na pewno doda im energii i wiary w siebie przed kolejnymi ważnymi meczami.

AZS Politechnika BIG-PLUS Poznań - WKS Śląsk Wrocław 72:51 (21:11, 10:16, 25:9, 16:15)

AZS
: Baszak 17, Hybiak 10, Szydłowski 10, Metelski 7, Gacek 6, Ulchurski 6, Rostalski 5, Kowalewski 4, Stankiewicz 4, Rzeczkowski 3, Gierwazik 0, Rutkowski 0.

Śląsk
: Diduszko 14, Mroczek-Truskowski 8, Prostak 8, Gabiński 6, N. Kulon 6, Ochońko 5, Sanny 2, Skorek 2, Bochenkiewicz 0, M. Kulon 0.

Źródło artykułu: