W meczu z AZS Koszalin kilka tygodni temu Adam Łapeta przebywał na parkiecie tylko pięć minut. Dzisiaj już wiemy dlaczego - środkowy Anwilu Włocławek doznał wówczas kontuzji stawu skokowego, która prawdopodobnie eliminuje go z gry w tym sezonie.
- Niezwłocznie po kontuzji zawodnik został poddany badaniom u dwóch niezależnych lekarzy specjalistów. Jednocześnie, Adam wciąż uskarżał się na dolegliwości bólowe, w związku z czym, został poddany kolejnym badaniom, tym razem wykonanym przez prof. dr hab. med. Marka Napiontka. Lekarz ten dopatrzył się konfliktu na poziomie więzozrostu strzałkowo-piszczelowego - wyjaśnia Dominik Narojczyk, trener przygotowania motorycznego Anwilu .
Przebieg leczenia zakłada unieruchomienie kontuzjowanego stawu skokowego przez pięć tygodni. Tym samym koszykarz najprawdopodobniej nie zdąży zakończyć rehabilitacji przed zakończeniem obecnych rozgrywek.
- Przychodziłem do Włocławka z wielkimi nadziejami, a ta kontuzja wszystko zniszczyła. Jestem rozgoryczony, że nie mogę grać i udowodnić na parkiecie, że byłbym przydatnym ogniwem w Anwilu. Uważam, że nasza drużyna będzie walczyć o najwyższe cele i tym bardziej jest mi przykro, że mnie wtedy w niej nie będzie - mówi Łapeta.
Na konferencji prasowej po meczu Anwil - PGE Turów do sytuacji Łapety odniósł się trener "Rottweilerów", Milija Bogicević. - Wtedy opierałem się na tym co mówili dwaj inni lekarze. Twierdzili oni, że Adam potrzebował tygodnia na powrót do drużyny, tymczasem sprawa ciągnęła się już dwa tygodnie. To wywołało moją surową reakcję, za którą teraz chciałbym go bardzo przeprosić. Życzę Adamowi jak najszybszego powrotu do zdrowia.
Wszystko wskazuje na to, że w miejsce kontuzjowanego zawodnika włocławianie nie zakontraktują już żadnego gracza.