Niesamowita pogoń Denver Nuggets!

Trwa świetna passa drużyny z Kolorado. Nuggets wygrali po niesamowitej pogoni, dosłownie rzutem na taśmę. W swoich spotkaniach triumfowali również Portland Trail Blazers i Sacramento Kings.

Portland Trail Blazers nie powiedzieli w tym sezonie jeszcze ostatniego słowa. Podopieczni Terry'ego Stottsa, nadspodziewanie łatwo i przyjemnie rozprawili się z Chicago Bulls, i zrównali się bilansem (32-36) z Dallas Mavericks. Gospodarze z United Center prawo głosu mieli tylko w czwartej odsłonie, którą wygrali ostatecznie 36-19.

Czwartkowego spotkania do udanych nie mogą zaliczyć przede wszystkim Kirk Hinrich i Marco Belinelli. Obaj zagrali poniżej oczekiwań i w sumie skompletowali zaledwie 9 punktów, trafiając 4 z 17 rzutów. Najlepszym snajperem Bulls był natomiast Joakim Noah, autor 18 "oczek".

- Nasza gra w pierwszej kwarcie wyglądała w porządku. W drugiej odsłonie zostawiliśmy im jednak za dużo miejsca, a Trail Blazers skutecznie to wykorzystywali. Musimy się poprawić - mówił po meczu trener drużyny z Chicago - Tom Thibodeau.

Smugi do zwycięstwa poprowadził duet Damian Lillard - LaMarcus Aldridge. Ten pierwszy uzbierał 24 punkty i rozdał 7 asyst, przy 28 "oczkach" i 8 zbiórkach podkoszowego. Warto odnotować jeszcze, że aż 21 piłek z tablicy zebrał J. J. Hickson.

***

Trwa niesamowita passa Denver Nuggets! Drużyna z Kolorado jeszcze na dwie minuty przed zakończeniem czwartkowego spotkania przegrywała różnicą osmiu punktów, by później w spektakularny sposób odrobić straty i zwyciężyć różnicą jednego "oczka".

Za bohatera dnia można uznać Corey'a Brewera. 27-latek najpierw trafił zza łuku, a później w decydującej akcji, po faulu w akcji rzutowej, wykorzystał trzy rzuty wolne, ustalając wynik meczu. Brewer trafił również imponujące 5 z 6 rzutów zza linii 7,24, a w całym spotkaniu skompletował 29 punktów. Wspomógł go jeszcze Andre Miller, zdobywca 21 "oczek" i 8 asyst.

Po stronie 76ers najlepiej prezentował się natomiast Damien Wilkins, który zapisał na swoim koncie 24 punkty. Ciekawe statystyki zanotował również Jrue Holiday (18 punktów, 15 asyst, 6 zbiórek). Przyjezdni z Filadelfii triumf mieli już wręcz na wyciągnięcie ręki, ale Nuggets udowodnili im, że koszykówka to gra, w której trzeba zachować "zimną krew" do końcowego gwizdka.

***

Wyniki:

Chicago Bulls - Portland Trail Blazers 89:99 (21:20, 16:32, 16:28, 36:19)
Bulls: Noah 18, Boozer 16, Gibson 14.
Trail Blazers: Aldridge 28, Lillard 24, Matthews 11, Batum 11.

Denver Nuggets - Philadelphia 76ers 101:100 (17:22, 34:22, 24:27, 26:29)
Nuggets: Brewer 29, Miller 21, Iguodala 13.
76ers: Wilkins 24, Holiday 18, Young 18, Hawes 17.

Sacramento Kings - Minnesota Timberwolves 101:98 (25:26, 28:31, 26:20, 22:21)
Kings: Thomas 24, Evans 21, Cousins 15.
Timberwolves: Pekovic 18, Rubio 12, Williams 12, Cunningham 12.

Komentarze (2)
avatar
Romano
22.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z taką grą to Chicago w pierwszej rundzie zakończy sezon. 
daveed
22.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zwłaszcza, że w koszykówce nie ma końcowych gwizdków ;]
niemniej brawo dla Denver, trzecie miejsce po SZ jak najbardziej w zasięgu ręki i ich możliwości ;)