Miami po raz 26! Rysie na deskach, czas na Orlando

Zgodnie z przewidywaniami Miami Heat w łatwy sposób ograli Charlotte Bobcats 109:77 i odnieśli 26. kolejne zwycięstwo! LeBron James miał 32 punkty, 10 asyst, osiem zbiórek i kilka efektownych wsadów.

Niedzielne starcie Miami z Charlotte nie mogło przynieść wielu emocji, ponieważ oba zespoły dzieli przepaść. W wygranej obrońcom tytułu nie przeszkodził również fakt, że w ich zespole zabrakło kontuzjowanego Dwyane Wade'a, który ze spokojem oglądał poczynania swoich kolegów.

Goście w pierwszej kwarcie prowadzili co prawda różnicą 11 oczek, a w trzeciej mieli tylko pięć punktów mniej, lecz Heat kontrolowali wydarzenia na parkiecie. W pierwszej połowie zanotowali serię 31:6, pewnie wychodząc na prowadzenie, a po przerwie runem 26:5 pozbawili Rysie ostatnich złudzeń.

32 punkty, 10 asyst i osiem zbiórek zanotował LeBron James, który kilka razy popisał się efektownymi wsadami. Po 15 oczek dorzucili Chris Bosh oraz Norris Cole.

- To było ważne zwycięstwo, odniesione w profesjonalny sposób. Wielu graczy, którzy nie dostają wiele minut, mogło pokazać swoje umiejętności i to wykorzystało. Cieszy mnie taki widok, bo oni będą potrzebni w tym sezonie - powiedział Erik Spoelstra, trener Miami.

Przed Miami seria czterech meczów wyjazdowych. Już w poniedziałek podopieczni Spoelstry zmierzą się z Orlando Magic, a potem kolejno z Chciago Bulls, New Orleans Hornets i San Antonio Spurs. Do legendarnego wyczynu LA Lakers Żarowi pozostało już tylko siedem zwycięstw.

***

James Harden okazał się bohaterem derbów Teksasu. "Broda" trafił celny rzut na 4,5 sekundy przed końcem spotkania i zapewnił Rakietom wygraną 96:95. Houston pokonali San Antonio po raz pierwszy od czterech meczów.

- Miałem przekonanie, że ten rzut wpadnie - mówił po meczu Harden, autor 29 punktów. - Świetnie grało się dzisiaj przed tą publicznością i w takich warunkach. Mam nadzieję, że nasza dobra gra nadal będzie trwała - dodał.

Spurs mieli jeszcze szanse na odwrócenie losów spotkania, ale próby Tima Duncana i Manu Ginobiliego nie doszły celu. 23 punkty i siedem asyst dla przegranych wywalczył Tony Parker.

Ostrogi mimo porażki wciąż są najlepszym zespołem w Konferencji Zachodniej z bilansem 53-17.

***

Drużyna Marcina Gortata przegrała trzeci mecz z rzędu. Phoenix Suns odrobili 16-punktową stratę do Brooklyn Nets, lecz w końcówce nie potrafili przechylić szali na swoją korzyść. W ostatniej akcji meczu szansę miał Hamed Haddadi, ale rzut Irańczyka nie doszedł celu.

W ekipie Słońc świetnie spisał się Goran Dragić, który uzbierał 31 punktów, 12 asyst i dziewięć zbiórek. Kapitalnie z dystansu rzucał również Wes Johonson, który dołożył 21 oczek, w tym pięć trójek.

Wśród zwycięzców brylował Brook Lopez, autor 20 punktów i 11 zbiórek.

Słońca z bilansem 23-48 są najgorszą drużyną na Zachodzie. Gortat z powodu kontuzji nie zagra do końca sezonu.

Wyniki:

Milwaukee Bucks - Atlanta Hawks 99:104
(M. Ellis 20, E. Ilyasova 19, L. Sanders 15 - A. Horford 24, J. Smith 23, D. Harris 16)

Miami Heat - Charlotte Bobcats 109:77
(L. James 32, C. Bosh 15, N. Cole 15 - K. Walker 20, G. Henderson 18, M. Kidd-Gilchrist 13)

Houston Rockets - San Antonio Spurs 96:95
(J. Harden 29, C. Parsons 20, P. Beverly 11 - T. Parker 23, T. Duncan 17, K. Leonard 12)

Minnesota Timberwolves - Chicago Bulls 97:104
(D. Williams 28,R. Rubio 15, N. Pekovic 15 - N. Robinson 22, J. Butler 20, C. Boozer 19)

Oklahoma City Thunder - Portland Trail Blazers 103:83
(K. Durant 24, R. Westbrook 21, S. Ibaka 16 - D. Lillard 19, N. Batum 13, J.J. Hickson 12)

Dallas Mavericks - Utah Jazz 113:108
(M. James 19, D. Nowitzki 17, S. Marion 15 - E. Kanter 17, A. Jefferson 15, P. Millsap 15)

Phoenix Suns - Brooklyn Nets 100:102
(G. Dragic 31, W. Johnson 21, P.J. Tucker 14 - B. Lopez 21, D. Williams 20, K. Humphries 17)

Sacramento Kings - Philadelphia 76ers 103:117
(I. Thomas 25, M. Thornton 22, T. Evans 19 - D. Wright 22, J. Holiday 21, L. Allen 20)

Źródło artykułu: