Dariusz Szczubiał: To był najmniejszy wymiar kary

Jezioro przegrało z koszalińskim AZS-em 72:98. Trener tarnobrzeżan nie ma wątpliwości, że porażka w wyjazdowym spotkaniu mogła być dotkliwsza.

Jezioro nie miało problemów z pokonaniem Kotwicy Kołobrzeg w swoim pierwszym meczu trzeciej kolejki drugiego etapu Tauron Basket Ligi. Spotkanie z koszalińskim AZS-em tak łatwe już być nie miało. Kibice, a przede wszystkim sami zawodnicy oraz sztab szkoleniowy nie spodziewali się jednak porażki. Przegrana 72:98 mówi sama za siebie.

- Po naszym ostatnim meczu chwaliłem rozgrywających, Longa i Tillera. Teraz o ich grze nie da się nic dobrego powiedzieć - mówił otwarcie po spotkaniu z Akademikami Dariusz Szczubiał. - Gdy nie grają rozgrywający, to nie ma zwycięstw, i to się potwierdziło. Nie zawsze potrafimy zagrać dwa mecze z rzędu na dobrym poziomie - przyznał.

Trener Jeziora zdaje sobie sprawę z tego, że rywal był zdecydowanie lepszy. Przyjezdni zanotowali niespełna 42 procent z gry, blisko 20 mniej od rywali. Trafili zaledwie 10 rzutów osobistych na 22 oddane. - Słaba skuteczność w naszym wykonaniu. Dwa oblicza Przybyszewskiego w tych spotkaniach. Właściwie to najmniejszy wymiar kary, jaki mogliśmy otrzymać - podkreślił.

Ze słowami szkoleniowca zgodził się Krzysztof Krajniewski. - Zagraliśmy bardzo słaby mecz. Nie było woli walki, przegraliśmy zbiórki, a to wynika z zaangażowania. Sporo niecelnych rzutów wolnych. Koszalin wykorzystał nasze błędy, byli lepsi - oświadczył koszykarz. Rzeczywiście, gospodarze zaprezentowali się lepiej w praktycznie każdym elemencie.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Zadowolenia z postawy swojej i kolegów nie krył Sek Henry, jeden z najlepszych zawodników sobotniego pojedynku, zdobywca trzynastu punktów. - Mieliśmy bardzo dużo asyst, graliśmy też dobrze w obronie, zanotowaliśmy również dużo zbiórek. Sam zebrałem 9 piłek, to chyba mój najlepszy wynik w tym sezonie. Cała drużyna zagrała świetnie, dzieliliśmy się piłką i to było główną przyczyną zwycięstwa - potwierdził Amerykanin.

Komentarze (0)