Po dwóch meczach w Hiszpanii stan rywalizacji wynosi 1-1. Teoretycznie w lepszej sytuacji są "Zieloni", ponieważ wracają do hali O.A.K.A, która z pewnością będzie wypełniona po brzegi fanatycznymi kibicami "Koniczynek".
Pierwsze dwie konfrontacje dostarczyły wielu emocji. Najpierw Barcelona wymęczyła zwycięstwo po dogrywce 72:70, by w drugim spotkaniu popełnić kilka błędów w końcówce i przegrać przed własną publicznością 65:66. Katem w drugiej potyczce okazał się były MVP Euroligi, Dimitris Diamantidis, który w końcówce rzutem za trzy przechylił szalę zwycięstwa na stronę "Zielonych".
Dwa lata temu oba zespoły spotkały się na tym samym etapie rozgrywek, a stan rywalizacji był dokładnie taki sam (1-1). Wówczas Panathinaikos wygrał dwa mecz z rzędu przed własną publicznością, wyrzucił za burtę ekipę "Blaugrany", by w ostatecznym rozrachunku sięgnąć po mistrzostwo Euroligi. - Mam sporo pewności, co do wtorkowego meczu, odnośnie tego że zagramy dobrze, wzniesiemy się na wyżyny i wykorzystamy moment, by odnieść zwycięstwo. Dużo się mówi o tym, co stało się dwa lata temu, i wygląda na to odkąd przegraliśmy u siebie, to nie mamy już opcji wygrać na wyjeździe. Wiem jak trudno się tam gra, ale jedziemy tam po zwycięstwo i nieważne ile będzie tam fanów i jaka będzie atmosfera, ale na boisku to my pokażemy charakter i agresję, której wymaga tego rodzaju mecz. - zapowiada trener Barcy, Xavier Pascual.
Podczas fazy TOP 16 Panathinaikos miał najszczelniejszą defensywę spośród wszystkich drużyn (69.1 pkt). Z drugiej strony parkietu, "Koniczynki" okazały się najskuteczniejsze pod względem rzutów trzypunktowych (129 trójek). Nie wiadomo czy zagra najlepszy strzelec serii James Gist (14 ppg.), który opuścił ostatni trening z powodu kontuzji kostki. Jeśli Gist będzie zmuszony pozostać poza boiskiem, więcej minut przypadnie Lasmie i Tsartarisowi, którzy do spółki ze Schorsanitisem stoczą podkoszowy bój z parą Tomić-Jawai.
Jeśli Barca chce wygrać to spotkania, będzie musiał powstrzymać Diamantidisa, który do spółki z Ukicem i Banksem z pewnością będzie chciał rozerwać obronę obwodową hiszpańskiego zespołu. Goście natomiast liczą na przebudzenie Erazema Lorbeka, który dotychczas zdobył w sumie tylko 7 punktów podczas 38 minut gry. Barca zagra bez Mickeala i Rabasedy, a być może zabraknie też Joe Inglesa, który boryka się z urazem biodra.