Przez większość sobotniego spotkania to gospodarze z Gdyni nadawali ton wydarzeniom. W pewnym momencie ich przewaga urosła nawet do czternastu punktów, ale na samym finiszu lepsi okazali się goście z Włocławka. Anwil wygrał ostatnią kwartę 24:11. Świetną partię po stronie włocławian rozgrywał Krzysztof Szubarga, który oprócz 25 punktów, zanotował także 8 asyst. - Już w sobotę przekonaliśmy się na własnej skórze czym są play-off. Wyszliśmy na boisko usztywnieni, ale z biegiem gry było coraz lepiej. Asseco Prokom ma swoje problemy, ale nie nam poruszać ten temat. W porównaniu z poprzednim spotkaniem w Gdyni znacznie gorzej konstruowaliśmy grę. Na szczęście zespół do walki pobudził Szubarga. Kiedy ze skuteczną grą w ataku dołączyli do niego Boykin i Jovanović, a dwie trójki w ważnym momencie trafił Frasunkiewicz, ustawiliśmy sobie wynik - stwierdził trener Milija Bogicević.
Gdynianie pokazali lwi pazur, ale w końcówce po prostu zabrakło im sił, o czym wspomina trener Andrzej Adamek. - Za nami bardzo emocjonujące spotkanie. Rzuciliśmy w nim na szalę wszystkie siły jakie mieliśmy. Tym bardziej szkoda, że nie wygraliśmy. Gdybyśmy mieli większą rotację, wynik mógłby ułożyć się na naszą korzyść - powiedział opiekun APG.
Trener gospodarzy podkreślił, że o wyniku zadecydowała także słaba skuteczność rzutów z dystansu.- Największym minusem po stronie mojego zespołu była jednak skuteczność rzutów za trzy punkty, która wyniosła zaledwie 19 proc. Uważam, że to był taki języczek u wagi w tym spotkaniu. Co nie zmienia faktu, że jestem ogromnie zadowolony z postawy moich zawodników - dodał trener Adamek.