Norbert Kulon: Graliśmy jak juniorzy

Koszykarze Śląska Wrocław dość niespodzianie w drugim spotkaniu finałów I Ligi koszykówki mężczyzn przegrali z drużyną z Krosna. - Psychika u nas nie szwankuje - mówi Norbert Kulon z drużyny WKS-u.

Artur Długosz
Artur Długosz
- Jest duży zawód, bo chcieliśmy prowadzić 2:0 i mieć komfort psychiczny w Krośnie. Nie udało się, ale nie załamujemy rąk. Jedziemy tam po dwa zwycięstwa i mam nadzieję, że będziemy w Krośnie świętować awans - mówił po porażce z PBS Bank Efir Energy MOSiR Krosno Norbert Kulon, zawodnik WKS-u Śląska Wrocław.

Kilka dni temu wrocławianie we własnej hali ulegli rywalom 73:84. Stan rywalizacji jest więc teraz remisowy, a kolejne dwa spotkania zostaną rozegrane w Krośnie. - W niektórych sytuacjach graliśmy jak juniorzy. Niepotrzebne faulowaliśmy, gdy był przekroczony limit przewinień zespołowych. Koszykarze z Krosna trafiali rzuty osobiste na dobrym procencie i to nas wybijało z jakiegoś rytmu. Dochodziliśmy ich i potem następował głupi faul, a w konsekwencji rzuty wolne. Tak naprawdę nie mogliśmy ich dojść - zaznaczył zawodnik.

Co było przyczyną słabej postawy Śląska, który jest zdecydowanym faworytem do awansu? - Myślę, że psychika nie szwankuje. Może wkradło się jakieś zmęczenie, chociaż o tym nie możemy rozmawiać, bo nasi rywale grali sześcioma zawodnikami, a tak naprawdę sobie radziło, więc na to nie możemy zwalać winy. Myślę, że to jakaś koncentracja czy duch walki, który musimy wyzwolić. Gramy dla kibiców, którzy przychodzą na nasze mecze i nie możemy tak grać, bo to woła o pomstę do nieba. Szkoda, ale nie ma co się przejmować. To jest faza play-off. Tak samo było w meczach z drużyną z Torunia, gdzie byliśmy pod ścianą i wszyscy skazywali nas na porażkę, a wyszliśmy z tego zwycięską ręką - podsumował Kulon.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×