Tak jak przypuszczano przed meczem, Anwil Włocławek wystąpił w Zgorzelcu bez swojego najlepszego zawodnika, rozgrywającego Krzysztofa Szubargi. Próbowali go zastępować Arvydas Eitutavicius i Nikola Vasojević, ale gra Anwilu z żadnym z tych koszykarzy na parkiecie nie wyglądała najlepiej. Co więcej, obaj mocno odstawali w obronie, a fakt ten skrupulatnie wykorzystywał rozgrywający PGE Turowa - Russell Robinson.
Amerykanin bez najmniejszych problemów ogrywał obwodowych rywala, mijając ich w grze jeden na jednego lub dobrze współpracując z wysokimi kolegami przy akcjach typu pick & roll. Robinson punktował po wejściach na kosz, a gdy na drodze stawał mu inny zawodnik Anwilu, wówczas obsługiwał podaniami partnerów na obwodzie. Cały mecz Robinson zakończył z 15 punktami, pięcioma zbiórkami i dziewięcioma asystami.
To jednak nie on był bohaterem gospodarzy, a Ivan Opacak, który wyjątkowo upodobał sobie grę przeciwko Anwilowi w tym sezonie. W czterech dotychczasowych spotkaniach z włocławianami zdobywał średnio ponad 17 punktów, a tego dnia tę średnią tylko wyśrubował. W kilka minut drugiej kwarty skrzydłowy PGE Turowa zdobył 13 z 15 kolejnych punktów swojego sezonu. Trafiał spod kosza, z pół dystansu i za trzy, bezkarnie ogrywając Michała Sokołowskiego. Łącznie zanotował 19 punktów, będąc najlepszym strzelcem PGE Turowa.
Jeden z nielicznych dobrych momentów Anwilu miał miejsce w czwartej kwarcie. Przegrywający kilkunastoma punktami goście zaczęli skuteczniej bronić i wykorzystywać brak na parkiecie Ivana Zigeranovicia. Z dobrej obrony włocławianie zaczęli wyprowadzać udane kontrataki, w których brylował Nikola Jovanović. Skrzydłowy Anwilu uciekał rywalom, otrzymywał podania od partnerów i powoli zmniejszał straty do gospodarzy.
Gdy do poczynań Jovanovicia włączyli się inni gracze trenera Miliji Bogicevicia przewaga PGE Turowa zmalała nawet do trzech punktów na cztery minuty przed końcem meczu. To był jednak maksimum możliwości Anwilu tego dnia. Sytuację rzutami z dystansu opanowali Michał Chyliński, Aaron Cel i wspomniany wcześniej Opacak, dzięki czemu koszykarze trenera Miodraga Rajkovicia znów prowadzili różnicą ponad 10 punktów.
PGE Turów wygrał pierwsze spotkanie półfinału play-off z Anwilem Włocławek 79:68 i pokazał, że stawianie go za faworyta tej rywalizacji nie miało w sobie krzty przesady. Włocławianie udane mieli tylko momenty, a mimo to i tak postraszyli silniejszego rywala, jednak było to za mało na mistrza sezonu zasadniczego.
Drugie spotkanie tej pary zostanie rozegrane w poniedziałek 13 maja również w Zgorzelcu.
PGE Turów Zgorzelec - Anwil Włocławek 79:68 (21:20, 22:11, 17:19, 19:18)
PGE Turów: Opacak 19, Robinson 15, Chyliński 13, Zigeranović 12, Cel 6, Micić 5, Jackson 5, Kulig 4, Stelmach 0, Leszczyński 0.
Anwil: Ginyard 14, Boykin 11, Hajrić 11, Jovanović 9, Frasunkiewicz 8, Weeden 8, Vasojević 5, Eitutavicius 2, Sokołowski 0, Bartosz 0.
Stan rywalizacji: 1-0 dla PGE Turowa Zgorzelec