Faworytem pierwszej potyczki w Krośnie był Śląsk, który nie dość, że zakończył rundę zasadniczą na pierwszej pozycji, to na dodatek trener Tomasz Jankowski dysponuje zdecydowanie dłuższą ławką rezerwowych. - Jedziemy tam po dwa zwycięstwa i mam nadzieję, że będziemy w Krośnie świętować awans - przyznał dla portalu SportoweFakty.pl Norbert Kulon, zawodnik Śląska.
W wyjściowej piątce gospodarzy niepodziewanie pojawił się rozgrywający Kamil Łączyński, który według prognoz miał w tym sezonie już nie wystąpić. Początek spotkania w Krośnie był bardzo wyrównany. Z biegiem czasu jednak zarysowała się lekka przewaga przyjezdnych, którzy świetnie radzili sobie pod tablicą rywali, zbierając wiele piłek w ataku. Dzięki temu Śląsk mógł wielokrotnie ponawiać swoje akcje. Po celnym rzucie Pawła Kikowskiego zawodnicy z Wrocławia prowadzili już 17:9. Miejscowi nie zamierzali składać broni i szybko wzięli się za odrabianie strat. Świetną akcją 3+1 popisał się Łączyński, który znacząco zniwelował przewagę wrocławian.
Po pierwszej kwarcie koszykarze Śląska prowadzili 25:22. W kolejnej odsłonie podopieczni Dusana Radovicia odważnie ruszyli do ataku, starając się szybko wyjść na prowadzenie. Udało się to w 13 minucie spotkania, kiedy to za linii 6,75m trafił Marcin Salamonik (30:29). Kolejne minuty to prawdziwy popis gry gospodarzy, którzy przejęli kontrolę nad sobotnim pojedynkiem. Skuteczna obrona oraz szybkie akcje w ataku pozwoliły krośnianom wyraźnie odskoczyć od rywali (46:36). W szeregi Śląska natomiast wkradło się dużo niedokładności oraz chaosu.
Regulaminowa przerwa negatywnie wpłynęła na dyspozycję gospodarzy, którzy trzecią część gry rozpoczęli bardzo ospale. Wykorzystali to koszykarze Śląska, którzy zdobyli 9 punktów z rzędu. Złą serię MOSiRu przerwał dopiero Dariusz Oczkowicz. W zespole z Krosna dwoił się i troił Dawid Adamczewski, który był bohaterem drugiego spotkania we Wrocławiu. W zespole Tomasza Jankowskiego natomiast na wyróżnienie niewątpliwie zasługiwał Radosław Hyży, którego doświadczenie w walce pod tablicami było bezcenne.
W kolejnej odsłonie emocji i dramaturgii z pewnością nie brakowało. Na początku kwarty z powodu nadmiaru fauli boisko musiał opuścić Marcin Salamonik, który jest jednym z liderów MOSiRu. Szybko wykorzystali to przyjezdni, którzy zniwelowani przewagę miejscowych, a w 37 minucie meczu wyszli na prowadzenie 72:71. Doszło do wyrównanej i emocjonującej końcówki, w której żadna ze stron nie potrafiła przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę.
O wszystkim więc miała zdecydować dogrywka, która również przyniosła wiele emocji. Gospodarze nie trafili wielu rzutów osobistych, które okazały się decydujące o ich porażce. Ostatecznie Śląsk Wrocław pokonał MOSiR 93:85.
PBS Bank Efir Energy MOSiR Krosno - WKS Śląsk Wrocław 85:93 (22:25, 24:11, 14:21, 16:19, 9:17)
MOSiR
: Łączyński 21, Pisarczyk 21, Oczkowicz 14, Salamonik 12, Adamczewski 9, Paul 8, Cielebąk 0, Misiewicz 0, Szczypka.
Śląsk
: Flieger 18, Sulima 16, Kikowski 15, Hyży 14, Diduszko 13, Mroczek-Truskowski 9, Ochońko 6, N.Kulon 2, Gabiński 0.
Stan rywalizacji: 2:1 dla Śląska