Ekipie "Trójkolorowych", co zrozumiałe towarzyszą spore oczekiwania. Niemniej jak na razie nie zawodzi ona nadziei swoich fanów i krok po kroku zmierza w kierunku serii finałowej.
Piątkowe spotkanie miała pod pełną kontrolą. Już podczas początkowych fragmentów narzuciła własne tempo, stopniowo zwiększając przewagę nad rywalkami. Te ostatnie do pewnego momentu wywierały jeszcze presję, lecz potem różnica zaczęła się pogłębiać. Najlepsze potwierdzenie tych słów stanowi fakt, że w drugiej kwarcie wynik brzmiał 32:17.
Mnóstwo problemów przysparzała oponentowi Sandrine Gruda. 25-latka królowała w polu trzech sekund, a koleżanki często zagrywały jej piłki, ufając, iż należycie spożytkuje liczne podania. Razem z inną środkową, Isabelle Yacoubou wykonały fantastyczną robotę, uzyskując łącznie więcej niż połowę dorobku punktowego całego kolektywu.
Odpowiedzieć próbowały Petra Kulichova i Katerina Elhotova, niemniej ich poczynania to było zdecydowanie za mało.
Francja - Czechy 64:49 (17:12, 17:11, 14:11, 16:15)
Francja: Gruda 21, Yacoubou 14, Mlyem 9, Ndongue 6, Tchatchouang 6, Lawson 4, Gomis 2, Skrela 2.
Czechy: Kulichova 10, Elhotova 9, Zrustova 9, Hanusova 7, Bartonova 6, Burgova 4, Bortelova 2, Hlndrakova 2.
ME 2013: Gospodarz idzie do przodu
Francuzki nie zwalniają tempa. W kolejnym spotkaniu rozgrywanych aktualnie mistrzostw Europy odprawiły z kwitkiem Czechy, wygrywając przy tym każdą kwartę.